jodlazdoluani
Mam nadzieję, że moje dłuższe niż zwykle milczenie zostanie mi wybaczone, ze względu na ważny powód! Jest nim bardzo ciężka, ale i niezwykle interesująca praca dla Biotopu Lechnica. Nie chodzi wyłącznie o pracę przy prowadzeniu projektu na portalu PolakPotrafi.pl czyli naszą akcję http://polakpotrafi.pl/projekt/biotop-lechnica ale o kontakty z wieloma starymi i nowymi przyjaciółmi i zbieranie Ich opinii, podpowiedzi i przykładów. W takim celu wyjechaliśmy na kilka dni do Bratysławy i Szamorina nad Dunajem. Tworzenie miejsca praktycznego treningu etnobotanicznego, budowa permakulturowego systemu (nawet nie od podstaw, ale raczej jeszcze trudniej, bo od strasznie pracochłonnego usuwania śmieci i wadliwych obiegów i rozwiązań technicznych jakie zastaliśmy w naszym małym gospodarstwie), nisz do praktyki ze słuchaniem dźwięku, szlaków dla leczenia lasem i pracy z orientacją przestrzenną… przy tym sto innych bieżących spraw, pokazuje jak trudno jest zrobić coś realnie istniejącego i działającego. Wyczarowywanie znakomitych pomysłów w świecie cyfrowym jest szybkie, nie brudzi i nie obciąża odpowiedzialnością… ale ma jedną sporą wadę: jest efektowną, ale jednak ułudą. Proszę, przeczytajcie jeszcze raz co zamierzamy zbudować i przyjmijcie, że użyte słowa i określenia, nie oznaczają: świetlicy do dyskusji o ekologii, ogródka z trawnikiem, ścieżek do spacerów w uroczych okolicznościach przyrody… Dzięki wielu pomocnym osobom, jesteśmy dzisiaj bliżej naszego celu niż kiedykolwiek!
Na Słowacji spotkaliśmy się z przyjaciółmi działającymi jako niezależni dystrybutorzy offowych projektów muzycznych, dziennikarzem radiowym i twórcą prywatnej, niezależnej galerii sztuki współczesnej. Wszyscy Oni mają interesujące zawodowe specjalności, ale starają się zachować swobodę działania i dystans do bieżących fal, mód i trendów. No i robią z powodzeniem to co robią od długiego czasu, co oznacza konsekwencję i odpowiedzialność. Na koniec tego już dość długiego usprawiedliwiania się, przytoczę świetny żart, który odnosi się także do naszej, polskiej rzeczywistości medialnej… Spytano jednego z najbardziej cenionych artystów zajmujących się muzyką eksperymentalną: dlaczego tak mało widać/słychać cię w telewizji? Odpowiedź brzmiała: bo nie umiem gotować! 🙂 Tym bardziej się cieszę, że to, że „nie umiemy gotować” nie przeszkodziło sporej już grupie ludzi wspierać nasz projekt. Może nie jest całkiem łatwy w odbiorze i nie obiecuje ekspresowych zmian globalnych, nie operuje komunałami, ale za to istnieje realnie… bardzo realnie!  Mam wielką nadzieję, że będziemy tworzyli to miejsce razem.
Wspomniałem jakiś czas temu, że uda się wprowadzić dodatkowy element do programu najbliższych warsztatów etnobotanicznych w Pieninach i na Zamagurzu. Tym elementem będzie teoria i praktyka nazywana shinrin-yoku czyli leczenie lasem lub/poprzez „kąpiel w lesie”. Shinrin-yoku jest wynikiem obserwacji i badań, a także, co ważne; wprowadzenia do praktyki leczniczej akceptowanej oficjalnie w Japonii. Całość niby nie jest niczym nowym, ale to jedynie pozory, bo shinrin-yoku zostało przebadane na sporych próbach – grupach ludzi, które wykazały, że specjalnie zaaranżowane pobyty w wybranych rodzajach lasów przynoszą korzystne efekty w łagodzeniu stresu, rozdrażnienia, nerwowowści, depresji i bezsenności.
Jednym z filarów tej metody jest badane od lat zjawisko wytwarzania substancji lotnych przez drzewa. Substancje te, swoiste dla różnych gatunków drzew nazwano fitoncydami. Odkrywcą fitoncydów (1928) był rosyjski naukowiec Boris P. Tokin i Rosjanie bardzo intensywnie zajmowali się badaniami tych intrygujących cząsteczek, które nie są tylko prostymi elejkami eterycznymi wyzwalanymi pod wpływem temperatury. Fitoncydy są wytwarzane nie tylko przez drzewa, ale i inne rośliny (np. czosnek, cebulę…), ale wiele przemawia za tym, że drzewa dysponują dość wyjątkowymi zdolnościami w oddziaływaniu na ludzi poprzez te cząsteczki.  Pamiętam dobrze, jak jakieś 35 lat temu poniosłem klęskę jako młody autor, gdy odrzucono mój tekst o fitoncydach jaki złożyłem w poważanej (jak mi się w tamtym czasie wydawało) redakcji… Nie zraziło mnie to jednak i temat leczenia lasem był mi zawsze bliski w teorii i praktyce. W czasie studiów leśnych w specjalizującym się w górskim leśnictwie Wydziale Leśnym AR w Krakowie, sporo mówiło się i uczyło o pozaprodukcyjnych pożytkach leśnych, użytkowaniu ubocznym i mikroklimatach leśnych. W tamtym czasie zainteresowało mnie to na jakich podstawach stworzono jedno z bardziej znanych uzdrowisk górskich w postaci Krynicy. Jedną z przesłanek, obok zasobów wód leczniczych, był specyficzny mikroklimat tworzony przez karpackie jedliny górskie regla dolnego. Oczywiście zainteresowały mnie inne podejścia do pożytecznego kontaktu z drzewami i lasem (a nie jest to ta sama praktyka) i po zapoznaniu się z różnymi drogami (np. „cudownymi” esencji zawierającymi „wibracje” konkretnych gatunków drzew) najbliższa mojemu rozumieniu wpływu lasu na ludzi, wydaje się metoda opracowana i ugruntowana około 1982 roku w Japonii. O niej będę mówił podczas warsztatu jaki zaczynamy już w najbliższy czwartek w Czerwonym Klasztorze na Słowacji. Mam też nadzieję, że pogoda pozwoli przeprowadzić część praktyczną w terenie. Razem z A. odszukaliśmy bardzo obiecujące tereny leśne z doskonałą jedliną, a to jodła (Abies alba) jest jednym z interesujących drzew pod względem wytwarzania swoistego mikroklimatu, m.innymi wspomaganego fitoncydami.
Wszystkich miłych ludzi, którzy wpadną na pomysł organizowania leczniczych seansów w przypadkowych lasach i według własnego, zazwyczaj poetyckiego podejścia do kontaktu z drzewami, bardzo delikatnie proszę o uszanowanie dorobku setek ludzi, wiedzy leśnej, zaawansowanej botaniki i fizjologii roślin, ale także wiedzy na temat tego co mamy zamiar leczyć. Spacery po lesie nikomu nie zaszkodziły, a pomóc mogą wielu, ale to nie jest to samo co udokumentowana, sprawdzona i konkretnie ukierunkowana metoda leczeniem lasem. Warto może dodać, że samo wyrażenie „leczenie lasem” oznacza wiele różnych praktyk wspomagania zdrowia poprzez wytwory lasu lub sam las – najbardziej złożony ekosystem jaki wytworzyły rośliny.
Na fotografii AN – drzewo w lesie nad Lechnicą… samo nie tworzy lasu.