Goji w Starym Sączu: uzupełnienie.
Wpis na temat kolcowoju chińskiego, którego suszone jagody nazywane bywają „tybetańskimi jagodami goji”, a który rośnie sobie w Starym Sączu… miał rekordową ilość czytelników! Dlatego dodaję mały suplement dotyczący zamku Kingi w Pieninach… przypominam, że od „goji” doszliśmy w etnobotanicznej analizie do dawnej stolicy Węgier… zamku w Estergomie (Ostrzyhomiu) nad Dunajem, gdzie (późniejsza święta) Kinga się urodziła… takimi drogami prowadzi nas etnobotanika!
Opracowanie o jakim pisałem we wspomnianym tekście to: PIENINY przyroda i człowiek, Pieniński Park Narodowy, 2006 (nieregularnie ukazujące się czasopismo PPN nr 9), a w nim chodziło mi o tekst: Badania konserwatorskie Zamku Pieniny i koncepcja jego zabezpieczenia (s.219-231) – napisany przez duet: Piotr Stępień, Stanisław Karczmarczyk. Pierwszy z autorów pracuje na Zamku Królewskim na Wawelu, a drugi w Politechnice Krakowskiej. Na stronie 224 znajdujemy kluczowe dla mojego tekstu stwierdzenie: Powiązanie zamku (chodzi o Zamek Pieniny – przypis mój) z osobą św. Kingi i funkcja refugialna nie budzą obecnie wątpliwości, przy czym najbardziej prawdopodobne jest wzniesienie zamku na początku lat 80. XIII stulecia, tj. po wstąpieniu księżnej do klasztoru klarysek w Starym Sączu. Na tej samej stronie znajduje się przypuszczenie, z którym polemizuję: Wzorem dla budowniczych pienińskiego refugium mogło być zarówno wczesnogotyckie, XIII-wieczne palatium wawelskie, jak też Zamek Spiski, wznoszony stopniowo od XII w. Rozumiem, że praca na Wawelu sprzyja takim przypuszczeniom, ale jak pisałem w głównym wpisie – Kinga miała inne, bardzo dobre wzory w postaci swego rodzinnego zamku na stromej skarpie Dunaju. Mury gwiaździste i posadowienie na skałach nie musiało wcale pochodzić z obserwacji Wawelu, tak jak fachowcy, którzy go zbudowali. Trudno sobie wyobrazić, że sama Kinga była jedynym „inżynierem” takiej budowy, mimo, że miała wielkie ku temu zdolności, co udowodniła w Starym Sączu przeprowadzając wodę z wyżej położonej wsi kanałem (bo to było coś więcej niż jedynie „młynówka”) do młyna przy klasztorze. Wspomnę tylko, że spora część kamienia udającego marmur z jakiego zbudowano Wawel pochodziła nie z Włoch (jak się to zazwyczaj wspomina), ale z kamieniołomu w pobliżu Starej Lubovni na Słowacji, bardzo blisko polskiego miasteczka Piwniczna. A wracając do etnobotaniki: kolcowoju chińskiego używano najwyraźniej w Ostrzyhomiu i w Starym Sączu jedynie jako rośliny stabilizującej skarpy i mury obronne… jagody o doskonałych właściwościach jedli tylko znawcy, dawni etnobotanicy… 🙂