tpndesign2

Kilka dni temu prowadziłem wykład nt. etnobotaniki na Wydziale Leśnym UR w Krakowie i przy tej okazji podarowano mi interesujący i pięknie wydany katalog wystawy zorganizowanej przez Tatrzański Park Narodowy i Miejską Galerię Sztuki w Zakopanem. Jestem bardzo wdzięczny MF za ten podarunek, bo moja technika tranzytowego przebywania w Zakopanem (nie dłużej niż kwadrans) przyniosła najwidoczniej; poza niezaprzeczalnymi dobrymi skutkami, także i jeden negatywny: przegapienie wystawy pt. Drzewo w 2012 roku… Tym bardziej się cieszę, że katalog, o którym warto napisać więcej, został wydany w ograniczonym nakładzie 500 sztuk!

Jarosława Hulbój, który był pomysłodawcą i kuratorem wystawy Drzewo / One tree napisał we wstępie do jej Katalogu, że: pierwotny pomysł dotyczył jakiegoś drzewa… z czasem słowo „jakieś” okazało się dowodem jeśli nie ignorancji – to z pewnością pewnego braku świadomości...” Właściwie to zdanie jest najważniejsze i z niego wypływa cała wartość wystawy i przesłanie zawarte w katalogu… Gdyby to były jedynie prace wykonane z drewna i liści „jakiegoś” drzewa, to pewnie wymowa wystawy nie byłaby tak interesująca i inspirująca. Wybrane ( a nie „jakieś”) drzewo to stary, przeznaczony do usunięcia ze względów na bezpieczeństwo ludzi, jesion wyniosły (Fraxinus excelsior), który jak stwierdził JH: jeden z najstarszych gatunków drzew, obecny na Ziemi od 10 milionów lat. Zajmuje wyjątkowe miejsce w mitologiach Europy, przypisywano mu nawet wpływ na początek rodzaju ludzkiego… Jak wiedzą czytelnicy Zielnika podróżnego… o jesionie pisałem (s.229, ale też o drzewach w kulturze na s.205-210)  Tym bardziej więc z wielką przyjemnością czytałem tę część katalogu… bo napisał go absolwent Wydziału Malarstwa, Grafiki i Rzeźby PWSSP w Poznaniu, a nie przyrodnik! Z następnego, po opisaniu koncepcji wystawy, tekstu pomieszczonego w katalogu i zatytułowanego: Życie po życiu, w którym przedstawiono obecną wiedzę na temat roli jaką pełnią martwe drzewa w ekosystemie leśnym, dowiadujemy się o ważnych zjawiskach dla właściwego postrzegania drzew. Kiedy w połowie lat 80. XX wieku przemycałem tego rodzaju wiadomości do tekstów publikowanych w wydawnictwach ruchu ekologicznego, a nieco później (ale ciągle w latach 80. ubiegłego wieku…) w oficjalnych publikacjach parków krajobrazowych, tego rodzaju wiedza była traktowana przez środowisko leśników z Administracji Lasów Państwowych jak herezja godząca w podstawy gospodarki leśnej…wydawnictwa jak kacerskie, a teraz proszę (!); trafia do katalogów wystawowych… i dobrze, że za sprawą świetnego pióra Tomasza Skrzydłowskiego z Pracowni Badań i Monitoringu Tatrzanskiego Parku Narodowego.

Ale wróćmy na chwilę do koncepcji samej wystawy i zacytowanego na początku zdania o „jakimś” drzewie. Kiedy wytypowano to „jakieś” drzewo (po ścięciu którego grupa artystów miała z jego drewna wykonać autorskie prace operujące zaawansowanym wzornictwem czyli prace designerskie), okazało się, że uzasadniony względami bezpieczeństwa ludzi „wyrok” padł na kępę starych jesionów, które rosły w Kuźnicach. Drzewa traktowane były i słusznie, jak część zespołu zabytkowego obejmującego park i pałac Władysława hr Zamoyskiego. Jesiony rosły w tym miejscu od drugiej lub trzeciej dekady XIX wieku (jeszcze za poprzednich właścicieli Kuźnic), a kiedy hr Zamoyski kupił majątek w 1889 miały ok. 50 lat.  I tu zaczyna się historia nadająca Projektowi Drzewo cechy wizjonerskie. Otóż hr Zamoyski przez 35 lat (od zakupu Kuźnic do swojej śmierci) odbudował mocno przetrzebione lasy w Tatrach, a także wpadł na nowatorski pomysł potraktowania przyrody Tatr nie jako towaru, ale jako źródła inspiracji dla myślenia o świecie, o sobie, o przestrzeni, o przedmiotach, o funkcjonalności… słowem uczynienia stałego oparcia dla nowoczesnego projektowania, które w tym ujęciu miało zyskiwać miano sztuki projektowania w oparciu o Naturę. Poza ideą, Zamoyski w tzw. realu 🙂 zbudował w 1910 roku dom pod nazwą – Bazar Polski przy Krupówkach i było to miejsce, które miało stać się pracownią, przestrzenią wystawienniczą i sklepem ( a które istnieje do dzisiaj i mieści współrealizatora projektu Drzewo – Miejską Galerię Sztuki w Zakopanem) Na mocy testamentu hr Zamoyskiego utworzono w 1924 roku Fundację Kórnicką, która miała czuwać w w/opisanym duchu nad dobrami rodzinnymi w Wielkopolsce (do dzisiaj jest tam ważny ośrodek polskiej wiedzy leśnej), ale też w Galicji. Kiedy przypomnimy sobie o jakich datach mówimy (Wystawa Przemysłu Galicyjskiego w Zakopanem odbyła się w 1905 roku), to dojdziemy do wniosku, że słynny skandynawski design wcale nie był kiedyś dla nas wzorcowym, a może było dokładnie odwrotnie…

Koncepcja hrabiego była tak spójna i wiarygodna, że mimo tego co stało się z naszą kulturą po 1945 roku, owocuje do dzisiaj poprzez następujący ciąg faktów: rok 1933 – lasy tatrzańskie z majątku Zamoyskiego wchodzą w skład Lasów Państwowych, co miało zapobiec rozdrobnieniu, sprzedaży i wytrzebieniu dla zysku… rok 1939 lasy te objęto parkiem przyrody… siłą rozpędu i szczęścia w nieszczęściu czyli możliwości tzw. władzy ludowej powstał Tatrzański Park Narodowy… w roku 2003 zespół dworsko-pałacowy w Kuźnicach przechodzi do TPN. I naprawdę, niech grube przekupki o zapędach politycznych z Zakopanego i okolic nie twierdzą, że tzw. górale by sami lepiej zadbali o Tatry! Albo nie wiedzą co mówią, albo raczej udają, że nie wiedzą i chcą tą niewiedzą zarazić innych i niestety mają duże osiągnięcia w popkulturowym postrzeganiu Tatr. A to co potrafią i chcą naprawdę zrobić, pokazują (niestety) od lat udowadniając, że ich pogląd na ziemię, las, krajobraz i geologię jest prymitywny i zabójczy. Może w tym miejscu warto też przypomnieć, że inny właściciel ziemski Adam hr Stadnicki na terenie Beskidu Sądeckiego tworzył pierwsze rezerwaty przyrody w tym samym okresie (od 1905 roku…) i jego gospodarka, wiedza, styl i etos pracy leśnika (Adam hr Stadnicki był dobrze wykształconym leśnikiem) daje nam dzisiejszy obszar stosunkowo dobrze zachowanych lasów, w których ciągle obecny jest wilk, niedźwiedź i ryś…  Jasne jest, że to nie społeczności lokalne powinny decydować o ochronie rodzimej przyrody, no chyba, że mają jakąś wizję inną niż: podzielić, wyciąć co się da i sprzedać tzw. „inwestorom”. Niestety taki tryptyk widać wszędzie tam gdzie w pełni decydują samorządy. Czekam z nadzieją, że może kiedyś się opamiętają?!

Autorzy katalogu przypominają, że słowo designare (łac.) oznacza: „mianować”, „wyznaczać” i kolejne brawo! dla sięgnięcia do źródeł, bo daje to możliwość spojrzenia na design w bardzo szeroki sposób. Nie tak, jak się to zaczyna obecnie jawić: dodanie kokardki do starej sukienki, albo domalowanie ptaszka do taniego podkoszulka… ale jako sposób patrzenia na obiekt własnej aktywności i orientowania się w szerszych sensach swojej własnej pracy. I tu dla etnobotanika jest bardzo interesujący smaczek: design tak pojęty stwarza płaszczynę współpracy pomiędzy odległymi środowiskami i specjalnościami. W przypadku projektu Drzewo są to: leśnicy, historycy sztuki, artyści, działacze społeczni… Kolejne brawo!

Katalog przynosi oczywiście (jak to katalog…) przegląd prac artystów zaproszonych do Projektu. Prac jest 12, a ich autorów nieco wiecej. Przemiana drzewa w drewno i drewna w obiekt artystyczny, ale też obiekt użytkowy jest pięknie podsumowana przez JH z
daniem: przemiana jest innym imieniem ciągłości. Przegląd prac otwiera rewelacyjna Larwa (poduszka, jesion pozłacany)… z pracowni Beton: Marta Rowińska, Lech Rowiński, następnie podziwiamy Misę (jesion olejowany) Macieja Gąsienicy Giewont, Jarosław Holbój, autor koncepcji i kurator Projektu zaprojektował Ławkę (jesion, stalowe śruby i wkręty, tkanina impregnowana), Jasiewicz Sobiecki Studio zaproponowali stół (deski jesionowe, 12 wkrętów) nazwany In progress ( i coś wiem o tym, bo sam miałem stół wykonany z nie całkiem suchego drewna, który zmieniał się dość istotnie, a wygięcia wydawały się rozwojowe…), Kompott Studio – Maja Ganszyniec, Krystian Kowalski opracowali Home Office – akcesoria na biurko (jesion, stalowa podstawa, pręty z magnezu), dalej znajdujemy inspirującą pracę Gabukow – Gabriela Kowalska zatytułowaną: Szklane kręgle (jesion, szkło), a z opisu dowiadujemy się, że: drewno (w formie potażu) od wieków jest skladnikiem szkła…, zwraca uwagę praca Jadwigi Majerczak- Żmidzińskiej Lampa (liście jesionu, klej, instalacja elektryczna), moja ulubiona praca, to Twórczy ferment (odpady po ścince drzewa, kapsuła z pleksi, miękkie PCV, rurki silikonowe, zaworki, gaz) i przesłanie jeje autora – Tomasza Opani: fermentujmy co się da /…/ poddajmy temu procesowi wszelkie nonsensy, przepisy, ustawy, dyrektywy. Bez pardonu, ze stekiem bzdur, lawiną zbędnych informacji – do kotła z nadprodukcją i brzydotą. Porąbać, połamać, przerobić na wióry. Dodać skoszonej trawy. Wrzucić do bioreaktora. Otrzymanym produktem będzie gaz potrzebny do ogrzania naszego domu i ugotowania zupy. Resztą możemy podsypać pomidory. Jerzy Sarkowicz zaproponował Lampę (jesion, żywica epoksydowa, stal nierdzewna, szkło hartowane, instalacja elektryczna) przy tworzeniu której posłużył się własną (jak rozumiem?) unikatową technologią obróbki drewna. Piotr Stolarski wykonał Stół (jesion lakierowany i olejowany, kółka obrotowe) wykorzystując naturalne rozwidlenie drzewa. Zestaw Biżuterii ze srebra i … trocin ( trociny jesionowe, srebro) to praca Przemysława Wańczyka, która koresponduje z pracą Kluka (szkło ręcznie formowane, odpady jesionowe), zaproponowaną przez Wzorowo – Agnieszka Bar, Karina Marusińska. Jako osobną pracę wyróżniłbym projekt i wykonanie samego Katalogu (distudio Grzegorz Bykowski), jest naprawdę fantastyczny! Gratulację dla Wydawcy czyli TPN, świetnie, że Katalog jest dwujęzyczny (pol/ang.), a zespół realizujący projekt wykonał wielką i mądrą pracę. Projekt, Katalog i wszystko wokół to woda na mój młyn czyli traktuję je jako potwierdzenie, że ochrona przyrody (zwłaszcza w Polsce) powinna być działem kultury i ochrony jej dziedzictwa!

Jeżeli już miałbym szukać słabszych stron, a recenzent nie powinien tego unikać, to kryją się one nie w idei Projektu, nie w Katalogu (który jest rewelacyjny!), ale w samych zaprezentowanych projektach. Mamy w zestawie prac zbyt dużo zbyt prostych skojarzeń: dwa stoły i dwie lampy, ławkę, biużuterię, naczynia… a żyjemy otoczeni codziennie komputerami, tabletami, telefonami, latamy samolotami, gotujemy na płytach ceramicznych, zajmujemy się mikro-ogrodnictwem na swoich balkonach, silnie odczuwamy brak kontaktu z lasem… nawiedzają nas tęskonoty duchowe za „dzikością”…  Artyści… oby jesion i inne drzewa Wam sprzyjały… to może zaproponuję warsztaty etnobotaniczne?

Mam nadzieje, że nikt nie będzie miał pretensji o pokazanie detalu okładki Katalogu (u góry) oraz części ilustracji pracy Twórczy ferment… pod wpisem!

tpndesign1