betaniengardenW Berlinie warto zwrócić uwagę na działy z nasionami roślin ogrodowych i to w całkiem zwykłych marketach! Nawet tam, znajdziecie gatunki, które nie są dostępne lub nie są zbyt znane i popularne w Polsce. Znajdziecie też i takie, które są popularne, ale trudniej o ich nasiona, które są podstawą domowej pracy ogrodniczej… 🙂 Na moim stole leży kilka opakowań nasion z wszystkich wspomnianych grup: torebki z nasionami czosnku niedźwiedziego (Alium ursinum), nazywanego w Niemczech – Wald Knoblauch lub Barlauch, nasiona stevii (Stevia rebaudiana, niem.: Honigkraut), torebki z nasionami cennego cząbru górskiego (Satureja montana), a w Niemczech: Bohnenkraut i przypominam, że to główny składnik rewelacyjnej przyprawy z Bułgarii o nazwie czubrica! Jest też „zdobyczna” torebeczka nasion pimpinelle (Sanquisorba minor), w Niemczech: Mehrjahring lub Salad Burnet, a w Polsce o zadziwiającej nazwie: krwiściąg mniejszy. Wiem, że ta nazwa słabo pobudza apetyt, ale nasi botanicy-akademicy są mistrzami w wymyślaniu podobnych nazw (sporo tego wyłapałem w Zielniku podróżnym) i przytoczę tylko nowy przykład – trętwian czterorożny (Tetragonia tetragonioides)… aż strach coś takiego kłaść na talerzu! 🙂 Zaznaczam, że wspomniane nasiona znalazłem przy okazji zwykłych zakupów w sieciowym markecie… o specjalistycznych sklepach nawet nie ma co pisać, ale widać, że aby coś ciekawego zdobyć na balkon i/lub  do ogródka wystarczy odwiedzić w Berlinie nawet tak pospolite miejsce.
Interesujące artystyczne miejsce w Berlinie to Kunstraum Kreuzberg/Bethanien i fota A. przedstawia wejście do społecznościowego ogrodu ekipy, która kiedyś przejęła część tego starego zespołu klasztornego. Od pierwszego rzutu okiem widać było, że ogród jest prowadzony z sensem, bo produkcja kompostu z odpadów ogrodowych była doskonale zorganizowana. W zimie ogrody nie przedstawiają imponującego widoku, ale wprawne oko zaraz orientuje się czy to jest prawdziwy ogród czy tylko zabawa w modne sadzenie roślin bez ładu i składu. W Betanian ogród jest prawdziwy! W KK Betanian odbywały się wystawy i instalacje w ramach CTM czyli Festival for Adventurous Music & Art o czym więcej w plaśnięciu w budyń…jeszcze pewnie dzisiaj?!
Miło mi donieść, że nasza wspólna z A. książka – Vaggi Varri. W tundrze Samów jest już w druku i będzie też smakowitym kąskiem dla zainteresowanych etnobotaniką Samów. W tekście opisałem wiele ważnych dla kultury Samów (ale też Inuitów i innych mieszkańców strefy Północy) roślin, ale też udało się opracować etnobiologiczny indeks, który będzie pomocny dla bardziej zainteresowanych. Etnobiologiczny, bo poza roślinami opisałem kilka zwierząt ważnych dla kultur związanych z tundrą. Książka ma ponad 300 stron i zawiera ponad 200 fotografii i ilustracji (jest pośród nich fragment mojego tundrowego zielnika podróżnego jaki sukcesywnie tworzę podczas wędrówki) oraz CD z nagraniami terenowymi, oryginalnymi joikami i wspólnym wykonaniem joiku Per Niila Stalka i A. w towarzystwie moim i basistki Tekli! Na płycie jest też rejestracja mojej terenowej rekonstrukcji fadno, samskiego klarnetu wykonywanego z łodygi arcydzięgla! To nagranie może być ciekawe nawet dla Samów… 🙂 Książkę można już zamawiać w Wydawnictwie Alter. Oficjalna, wydawnicza prapremiera książki ustalona jest na 26 lutego w Śródmiejskim Ośrodku Kultury na ul. Mikołajskiej 2 w Krakowie, a dwa dni później tj. 28 lutego w Magazynie Kultury / Kolanko nr 6 na ul. Józefa 17 w Krakowie my sami organizujemy czytanie fragmentów książki, specjalny koncert (zagra Tundra z Gdańska z naszym udziałem!) plus tundrowe wizualia (wobix)…. tort i rzecz jasna – książka!