2018 – plan wiosenny!
Kilka ostatnich tygodni upłynęło mi, poza świątecznym odpoczynkiem i pracą zawodową, na ocenie tego co udało się / nie udało się zrobić w 2017 roku w Biotopie Lechnica i związanych z nim aktywnościach, a także na planowaniu rozmaitych projektów na rok 2018. Zima jest doskonałym czasem na zwolnienie twórczego rozedrgania 🙂 i spokojniejsze analizy, a także na wybór i układanie tego w co chce się wkładać energię w przyszłości. Mam poczucie, że w dużej części ten czas ciemnej pory roku, udaje się dobrze wykorzystać.
Odpowiada mi roczny kalendarz oparty o cykliczne zjawiska astronomiczne i tradycyjne celebracje ważnych okresów w rocznym kole czasu. Cztery główne (kwartalne) święta słoneczne: przesilenia (dwa zrównania dnia i nocy oraz dwa okresy gdy dzień jest najdłuższy i najkrótszy w roku) oraz cztery święta ognia (półkwartalne) pomiędzy nimi, doskonale odpowiadają obserwacji fenologicznej w naszych szerokościach geograficznych. Dobre w tym ujęciu jest wszystko: cykliczność, oparcie o obserwacje astronomiczne faz Księżyca i pozycji Ziemi wobec Słonca, także to, że wszyscy znajdą własne święta w tym cyklu i jeżeli uznamy za sprawę poboczną kwestię nazewnictwa, to zostaje zaspokojona wyobraźnia i religijne światy wszystkich, którym to jest potrzebne w życiu, a do tego także tych, którzy się obywają bez jakichkolwiek religinych systemów. Odpowiada mi bogata i witalna tradycja wywodząca się z kultury Celtów. Pieniny i spora część Spisza to stara, zapomniana kraina Celtów (świadczy o tym wiele i nie jest to jakiś wymysł, wystarczy wybrać się do Muzeum Etnograficznego w Krakowie…), a więc według wielu pouczeń serwowanych ostatnio dość nachalnie 🙂 trzymam się miejscowej tradycji.
Mamy zatem za sobą Yule – święto słoneczne (kwartalne) środka zimy w okresie gdy noc staje się najdłuższa w roku (ale ostatni raz w tym cyklu!), a przed sobą półkwartalne celebrowanie Imbolc – święta ognia ( praktycznie jest to święto świec!), które zapoczątkowuje wiosnę! Imbolc przypada na ok. 1 lutego. Od początku lutego do święta Ostara (20-21 marca) czyli wiosennego zrównania dnia i nocy, mamy zaledwie trzy tygodnie. Tak więc cieszmy się styczniem z jego zawieszonym, wolnym biegiem (a jednak dnia przybywa!), bo to dobry czas na końcówkę twórczego bezruchu. Tak, tak, to najważniejsza umiejętność : twórczy bezruch, niezauważalne zmiany, trudno dostrzegalne ruchy i niepostrzeżenie przesuwające się granice! Powszechne ustyskiwania na zimę, na ciemności, temperaturę, „złą” pogodę i wygłaszane mechanicznie, jakby była to oczywistość peany na cześć ciepła, plażowania, wygrzewania się i leniuchowania w słoneczku… To nie jest tak! Dla ludzi żyjących blisko z Naturą jest jasne, że pory roku (wszystkie) to części tego samego cyklu przemian i wszystkie mają wiele do zaoferowania. To w ciemnej części roku rodzi się jego jasna część.
Jeżeli poważnie się zajmujecie roślinami, to nie ma tygodnia w roku, aby nie było czegoś zastanawiającego w ich życiu. Bodaj najbardziej tajemnicze są tygodnie zimowe, bo to przecież w tym czasie dokonuje się duża część transformacji u wielu roślin. Nie zastanawia Was skąd w kwietniu i maju biorą się zielone łodygi, liście i torebki nasienne zimowitów, które u progu zimowych mrozów miały jeszcze wygląd / formę jedynie fioletowych kwiatów? Co dzieje się w grubych korzeniach o bulwiastym wyglądzie lulecznicy kraińskiej, że w Pieninach zaraz po lepiężnikach wybucha liśćmi i szybko rozwijającymi się kwiatami? Dlatego bardzo pomocne w pracy z roślinami jest obserwowanie cykliczności doskonale opisanej celtyckim kołem czasu. Może wtedy przyjdzie zrozumienie, że świętowanie wiosny to raczej radość z przetrwania zimy, a nie z zapowiedzi lata 🙂 ono i tak nadejdzie.
Jeżeli komuś odpowiada język naukowy, to niech zapomni o celtyckich tradycjach i zapozna się z niezwykle ciekawymi obserwacjami fenologicznymi. W Polsce fenologia była (a pewnie jest nadal) uważana za przynależną do starego stylu przyrodoznawstwa, które polega na wnikliwej i cierpliwej obserwacji zjawisk naturalnych, głównie faz rozwojowych roślin. Wiele gatunków rozwija się w tym samym czasie, a inne ich grupy rozwijają się przed i po nich. Rok w naszych szerokościach geograficznych można by opisać gatunkami rozkwitających roślin. Każdy wie (?), że gdy zaczyna kwitnąć tarnina będzie bardzo zimno… W czasie, gdy nasza akademicka biologia przekształciła się w kuriozalną odmianę odwróconej astronomii (w sensie oderwania od Planety Ziemia) czyli mikroskopowych penetracji plazmy komórkowej, do której nie była potrzebna wiedza o gatunkach, o ekologii, o koewolucji, symbiotyczności, a mogła zaszkodzić (i szkodzi…) etyka ekologiczna, na tzw. Zachodzie (a głównie w USA) znaleziono nowe, bardzo interesujące naukowe wersje fenologii. Jest fascynujące, jak rośliny reagują na zmiany klimatyczne, jak potrafią trwać setkami i tysiącami lat na niewielkich powierzchnicach albo wędrować po całym świecie. Jest też już znacznie bardziej zrozumiałe, że wiosenny aspekt roślinny (zestaw gatunków roślin pojawiających się kolejno wraz z postępowaniem wiosny) nie jest jedynie mechanicznym odzewem tkanek na podwyższającą się średnią temperaturę. Mówiąc krótko, w wielu wypadkach raczej to rośliny zaczynają wiosnę niż czekają na jej fizykalne parametry. Jest jak w podaniach (wiara czy wnikliwa obserwacja?) wielu rdzennych nacji, które są przekonane, że to pierwsze pioruny (pierwsza wiosenna burza) „włączają” wiosenny rozwój roślin, a nie jedynie roztopy i ciepło. Dlatego dla etnobotanika, ta ciemna część roku wydaje się być bardzo intrygująca, bardzo inspirująca i pełna wyzwań.
Bułgarskie święto o nazwie SURVA ma wiele rozmaitych objawień, ale wszystkie są wyrazem radości z przetrwania zimy. Poprzez maski zwierzęce i przebrania, mocne dźwięki (specjalne i liczne dzwonki pasterskie), tańce i parady obwieszcza się wszystkim, że ludzie w zgodzie z Naturą świętują wejście w czas wiosny. SURVA zaczyna się w Bułgarii pod koniec stycznia i trwa do około połowy lutego. Ludzie nie przetrwają zimy bez zapasów, bez roślin (pokarm, lekarstwa, opał, budynki…), a Ci, co nie utracili więzi z Organicznością wiedzą, że radość z przetrwania kolejnej zimy jest radością uprawnioną. W celebracjach celtyckich najważniejsza jest w tym czasie oddawanie czci Brygidzie i bez roślin tego nie da się zrobić dobrze. Krzyże Brygidy (rownoramienne) i słomiane lalki, dużo świec i dużo wonnych kadzideł. Ile jeszcze rozmaitych świąt, obyczajów i rytów znajdziecie w tym ważnym okresie przejścia?! Narodowe święto Samów – 6 lutego, Chiński Nowy Rok i Święto Wiosny, Tybetański Nowy Rok… Matki Boskiej Gromnicznej, Rogatego Boga, Juno, Renenutet, Dzień Świstaka, Walentynki, Tłusty Czwartek…czego jeszcze potrzeba, aby zobaczyć jak ważne jest Koło Czasu i jego roczny cykl?
U progu wiosny pojawili się u nas goście – Mirka, Eliazar i Janik z fantastycznymi podarunkami z Armenii. Wielkie torby z mieszankami ziół z górskich łąk Armenii, worek z intrygującymi obsydianami i słodycze w postaci miejscowego smakołyku – młodych orzechów włoskich (jeszcze zielonych) w słodkiej, cukrowej zalewie.
Wspomniane mieszanki ziołowe znamy już od jakiegoś czasu i to zarówno z Armenii, jak i z Pamiru, a także gór Bułgarii (głównie Riła i Pirin) i rzecz jasna z Karpat i Alp. Wszyscy pytają zawsze o skład gatunkowy tego rodzaju mieszanek, co sugeruje, że znając go, można odtworzyć np. w Polsce oddziaływanie, smak i zapach tego rodzaju zestawów. Nie, nie można, nawet gdy skład gatunkowy odpowiada temu co rośnie w pobliżu. To podstawowa sprawa w mniej powierzchownej wiedzy o ziołach. Pisałem o tym wielokrotnie, a ostatni raz w grudniu, przy okazji publikacji pierwszego odcinka o sycylijskiej mannie. Przypomnę, że chodzi o specyficzne oddziaływanie (wzajemne!) właściwości gleby, roślin, mikroklimatu, nawodnienia i innych, często mało poznanych mechanizmów ekologicznych, fizycznych i chemicznych, dających w rezultacie całkowicie unikalny zestaw oddziaływania ziół pochodzących z określonego, naturalnego dla nich bioregionu. Kłania się bioregionalizm, który mówi, że bioregiony składają się z wszystkiego, czego potrzeba do utrzymania ich równowagi biologicznej. Mówiąc prosto, wszystko co na nas wpływa źle w bioregionie, ma swoje antidotum w tym samym bioregionie. W obecnej sytuacji nawrotu wojny z Naturą, warto też dodać, że w bioregionie jest wszystko to, co nas za nadużycia ekologiczne wyniszcza. Nie od parady używa się sloganu: Polska węglem stoi.
W czasie zimowych rozmyślań, poza oceną tego co było i odrzucania nietrafnych przedsięwzięć, tworzymy też plany na przyszłość. Mocno pracowałem i po konsultacjach z najbliższymi pojawił się plan prac dla Biotopu Lechnica. Jest to plan pracy rozpisany na miesiące i cząstkowe projekty z uwzględnieniem specyfiki poszczególnych okresów cyklu rocznego (i nie chodzi tu jedynie o to, że sieje się na wiosnę, a zbiera w jesieni…), a ponieważ w Biotopie pracy jest w dalszym ciągu bardzo dużo, to… plan zamienił się z rocznego w 3-letni. Projektowanie w permakulturze jest absolutną podstawą, a w naszej jest może jeszcze ważniejszy i bardziej konieczny.
Dla Was, Drodzy Czytelnicy ważne są zapewne najbliższe daty warsztatów, plenerów i innych działań o charakterze może nie publicznym, ale szerszym niż wewnętrzne działania, jakie zazwyczaj prowadzimy sami lub z bardzo ograniczoną grupką naszych przyjaciół i współpracowników. Zatem podaję daty:
Od 1.05 do 5.05. 2018 roku (z możliwością pewnych modyfikacji czasowych przy wczesnym zgłoszeniu udziału), odbędzie się IV Górska Akcja Fotograficzna („plener”), a także na początku maja organizujemy dla śmiałków 🙂 akcję pn. The DAY AFTER (Garage)! w dniach 30.04 do 1.05.2018, która będzie polegała na wyburzaniu garażu z filmową rejestracją tego wydarzenia! 🙂 Zalecane jest zakwaterowanie w pensjonatach w Lechnicy (najbliższy – „U Mateja”, położony jest ok. 200 m od Biotopu Lechnica). Uczestnicy rezerwują sobie noclegi we własnym zakresie. UWAGA – pensjonaty w Lechnicy bywają w sezonie mocno obsadzone i aby mieć pewność, że będzie wolne miejsce należy rezerwować miejsca możliwie wcześnie (od lutego).
W dniach: 31.05 – 3.06.2018 r. organizujemy V Górską Akcję Fotograficzną. Warunki jak wyżej.
We wrześniu : 21-23 września organizujemy warsztat Spotkanie Jesienne, mocno nakierowane na bioregionalną kuchnie i muzyczny rytuał związaną z celebracją jesiennego przesilenia (celtyckie święto Mabon), odnoszącą się do konkretnego miejsca, w którym jesteśmy. Grupa i wymagania jak wyżej.
Plenery Fotograficzne nazwane przez nas Górskimi Akcjami Fotograficznymi są bezpłatne z wymaganym noclegiem w Lechnicy dla pełnoprawnych uczestników GAF (dwa noclegi w cenie ok. 10 euro za jeden). Tym razem plenery będą bardziej moderowane i mamy kilka propozycji dla uczestników. Jedną z nich są fotografie inscenizowane i takie zaczął już w styczniu realizować Omar Marques …
W lipcu i sierpniu zajmiemy się nowym cyklem jaki zaczniemy w 2018 roku i będzie to cykl seminariów i działań terenowych z zakresu rejestracji dźwięków otoczenia, pogłębionego słuchania i eksperymentów dźwiękowych z symbiotyczną muzyką komponowaną przez Naturę. Zajmujemy się tym od dawna (w moim przypadku od ponad trzydziestu lat) i samo uporządkowanie dokumentacji (płyty, rejestracje, instrumenty, teksty, pomysły) da wiele przy konstruowaniu programu. Planujemy edycję Zero tego przedsięwzięcia, aby w 2019 roku realizować już konkretny program.
Co do miejskiego życia, to zapraszam na koncert celebrujący utwory z CD Throbbing Plants i nowej płyty Khemia, jaki przygotowujemy na 1 marca 2018 roku na scenie Magazynu Kultury w Kolanku przy ul.Józefa 17 w Krakowie, będzie niespodzianka muzyczna i wydawnicza! Może uda się także w marcu zorganizować otwarte spotkanie w Bonobo w Krakowie, które ma anonsować pracowity rok 2018 w Biotopie Lechnica, pojawimy się także w Warszawie i najprawdopodobniej w Gdańsku…
Rok 2018 to celebrowanie 20 -lecia naszego muzycznego (chociaż nigdy nie był to jedynie muzyczny projekt i Biotop Lechnica jest tego dowodem) projektu Karpaty Magiczne / The Magic Carpathians.