Po warsztatach zbieracko-przetwórczych
Organizowanie warsztatów etnobotanicznych późną jesienią stało się już tradycją. Po raz pierwszy pomysł ten zrealizowałem w pażdzierniku 2015 roku i mimo niewielkiej grupki śmiałków zaliczam go do bardzo udanych. W tym roku jedynym możliwym terminem był „długi” weekend listopadowy i tym bardziej ucieszył mnie sukces w postaci liczniejszej grupki uczestników, maksymalnej ze względu na aktualną pojemność naszej biotopowej kuchni. Oczywiście, poza magią Zamagurza i Pienin oraz zainteresowaniu terenowym zbieractwem dzikich owoców (grzybów, kory, ziół) wielkim magnesem była wiedza, dowcip i konkrety jakie prezentuje Kaja Nowakowska, współtwórczyni naszych jesiennych spotkań.
Mimo dość trudnej pogody (zimno przechodzące w lekki mróż, opady śniegu i deszczu, wiatr, szybki zmierzch), udały się nam dwa wyjścia w teren. Za drugim razem zebraliśmy sporo dzikiej róży (dwa gatunki), kaliny koralowej (owoce, kora), sosny (kora), trochę owców tarniny (ten rok nie był bogaty w owoce tak jak 2015!), głogu, a także kilkanaście owocników uszaka bzowego i jesiennej, lekko już zmrożonej, ale ciągle aromatycznej macierzanki…Oglądaliśmy także dziką jabłonkę, odwiedzaną i obieraną z owoców przez niedźwiedzia. Kilka innych było trudno dostępnych (bronionych przez czyżnie karpackie) i udało się pozyskać tylko kilka owoców.
Jak widać na fotach Anety Sitarz, było naprawdę ostro i pięknie. Zajmowanie się roślinami w terenie ograniczone do późnej wiosny i lata, wydaje mi się zdecydowanie zubożeniem tej praktyki. W Biotopie robimy to przez cały rok, a teraz okazuje się, że dla sporej grupy ludzi jest to także interesujące doświadczenie.
Kilka osób przyjechało do Lechnicy już 10-tego listopada i mieliśmy miły wieczór w Biotopie. W piątek i sobotę (11,12 listopada) zajęcia były intensywne – do pory obiadowej wyprawy terenowe ze zbieraniem napotkanych owoców i sporą dawką etnobotanicznych wiadomości odnoszących się do elementow krajobrazu i napotkanych gatunków roślin. Po obiedzie, który celebrowaliśmy nie bez trudności (długi weekend w Polsce jest zawsze rojnym weekendem na Słowacji) wspólnie, od godziny 17-stej do ok. 21-szej grupa oddawała się degustacji, oglądaniu i notowaniu bardzo bogatego bagażu z jakim przyjechała Kaja! Moja rola ograniczała się do szukania kolejnych słoików, podkładania do kuchni i pieca i zalewaniu kolejnych naparów… W kuchni Biotopu było naprawdę dużo osób, dużo doskonałego jedzenia, przypraw, lekarstw i kosmetyków… W niedziele po śniadaniu i krótkiej mowie końcowej 🙂 prawie wszyscy ruszyli w drogę!
Kaja Nowakowska czeka na ew. pytania od uczestników warsztatów, ew. zainteresowanych opracowanymi przez nią skryptami pod adresem: meadladykm@gmail.com
Obiecuję, że warsztaty zorganizujemy także w 2017 roku, pewnie jednak w październiku? Już chodzi mi po głowie pomysł na nieco inne zorganizowanie całości, ale opiszę to w stosownym czasie.
Warsztat odbywał się w Biotopie w tym samym czasie co II Plener fotograficzny i I Fotograficzna Akcja Górska i nasze spacery były fotografowane przez ekipę fascynatów fotografii… wprawdzie uczestnicy tych dwóch różnych przedsięwzięć mieszkali w dwóch różnych pensjonatach w Lechnicy, ale fotograficy, zbieracze-przetworcy i spora ekipa gości szybko się przemieszała i zaprzyjaźniła i dlatego podaję namiary na przymiarki do organizacji wystawy https://biotoplechnica.eu/2016/11/15/plener-i-fotograficzna-akcja-gorska-lechnica-2016-fotograficy-uprawnieni-do-skladania-prac-na-wystawe/
W tym roku czeka jeszcze ostatnie spotkanie z serii wieczorów w Księgarni BoNoBo w Krakowie (23 listopada od 19-stej), a także Sylwester z jogą na Sopatowcu
W Biotopie mamy jeszcze spore prace budowlane zaplanowane na koniec tygodnia i wchodzimy w czas planowania, okadzania i celebrowania ciemnej i zimnej połowy roku, a także zawieszenia czasu od 13-stego grudnia, wypatrywania przybywania światła, potem zima do początku lutego, w którym zaczynamy nasz nowy rok.