W sklepach rybnych, które poza rybami handlują także „owocami morza”, bywa wystawiana do sprzedaży zielenina pod nazwą „szparagi morskie”. Opisy promocyjne głoszą, że „do złudzenia przypomina szparagi”, ale nie ma potrzeby ulegać tej życzeniowej nadinterpretacji zielonego koloru i układania w pęczkach. Poza tym, że zielenina ta nie ma nic (absolutnie nic!) wspólnego ze szparagami, to jest morska tylko do pewnego stopnia. Gdybym nie znał tej rośliny ze stanowisk dzikich i zobaczył ją pierwszy raz w sklepie rybnym, to jedno i drugie byłoby dla mnie raczej bardziej intrygujące i zachęcające do kupna, niż niekorzystne dla nich porównanie ze szparagami! Porównanie to jest pewnie jakąś przemyślną strategią marketingową, utkaną na znanym twierdzeniu, że „podobają się nam najbardziej te piosenki, które już znamy”?

Morskie specjały dla vegan!

Dobrym sygnałem jest to, że poza suchymi, prasowanymi glonami morskimi, przypominającymi kawałki kolorowej tektury, znalazło się miejsce także na świeże rośliny związane ze środowiskiem morskim lub zasolonym. Może nadejdzie też czas znakomitych, kiszonych pędów kopru morskiego Crithmum maritimum, którym zajadamy się w Grecji, ale który rośnie w całym Śródziemiomorzu! A może odkryjemy wreszcie w naszych kuchniach kapustę morską – modraka Crambe maritima? Tylko czekać, aż „sklepy rybne” będą
oferowały bogate działy roślin i glonów morskich, co zwiększy ich atrakcyjność wśród wegetarian i vegan!

Handlowa nazwa „szparag morski”, popularyzuje niezręcznie interesujący gatunek rośliny o nazwie soliród, który zaliczany jest do tak zwanych halofitów, czyli roślin znoszących zasolenie gleby. Soliród może rosnąć na brzegu morza, ale też na solniskach śródlądowych, które bywają jedynie zasolonymi wspomnieniami dawnych mórz, a czasem też żywym dowodem awarii rurociągu z zasolonymi wodami kopalnianymi!
Dwa, rozpowszechnione w Europie gatunki solirodów to soliród zielny Salicornia europea, który występuje szeroko w Eurazji i części Afryki, występujący także na kilku stanowiskach w Polsce i znany z Krety, oraz soliród krzaczasty Solicornia fruticosa, który występuje m. innymi w nieomal całej Grecji poza Kretą.

Jeden i drugi gatunek jest jadalny i ich młode, zielone pędy mają podobny smak, ale w handlu w Polsce obecny jest raczej soliród zielny, co może martwić, bo roślina ta jest w naszym kraju bardzo rzadka i podlega ścisłej ochronie. Soliród zielny występuje w Polsce w środowiskach nazywanych – Śródlądowe błotniste solniska z solirodem oraz Solniska nadmorskie, zidentyfikowanych i nazwanych dla potrzeb sieci Obszarów Natura 2000. Pierwsze z wymienionych środowisk leży daleko od Bałtyku i jest, w dużej mierze pochodzenia antropogenicznego! Dla potrzeb permakulturowego (trwałego) ogrodnictwa, które kształtuje się w stałej negocjacji ze zmianami klimatu, utratą bioróżnorodności i niszczeniem gleb, wydaje się niezwykle interesująca możliwość uprawy jadalnych roślin okrywowych na antropogenicznych solniskach powstałych w procesach technologicznych albo też, przypadkowo na terenach dotkniętych wyciekami zasolonych wód. Poza tym, że zielone pędy są jadalne, zdrowe i smaczne, to solirody miały także inne zastosowania. Po zmieszaniu popiołu uzyskanego ze spalenia tych roślin z oliwą z oliwek, otrzymuje się ług do mycia i prania.

Na fotografiach – pędy solirodu krzaczastego Solicornia fruticosa i oraz środowisko ich występowania – obszar chroniony Natura 2000 GR412001 Psili Amos na wyspie Samos. Solniska te, to dawny, ważny dla Grecji i Małej Azji, obszar pozyskiwania soli morskiej, a po zaprzestaniu eksploatacji jest okresowymi moczarami, znanymi z zimowania flamingów. Fot. Marek Styczyński, 2024.

Nic nowego pod słońcem!

W małym, ale wspaniałym dziele pt. Z przyrody Bałtyku, napisanym przez nieocenionego Bogdana Dyakowskiego w 1928 roku, znalazłem m. innymi takie zdanie na temat interesującej nas rośliny: /…/ na większą uwagę zasługuje soliródka zielna (Salicornia herbacea), a to dlatego, że jest szczególnie uzdolniona do wzrastania na gruncie przesiąkniętym solą.
Stara nazwa łacińska Salicornia herbacea oznacza soliród zielny, a obecnie używana Salicornia europea podkreśla szeroki, europejski zasięg, co nie zmieniło nazwy polskiej. Soliródka i soliród to ta sama roślina, można ją nazywać obiema nazwami. Może warto przypomnieć, że gdy Dyakowski pisał pięknie i kompetentnie o Bałtyku, do Polski należało jedynie 147 km wybrzeża morskiego, z czego więcej niż połowa, to obrys Półwyspu Helskiego i Zatoki Puckiej. Naszą morską stolicą był w tamtych czasach … Toruń, a Wolne Miasto Gdańsk było nadzorowane przez Ligę Narodów! Mimo to, znano soliródkę i morszczyn pęcherzykowaty, który służył Kaszubom do uprawiania piaszczystych poletek jako bogaty w mikroelementy i dobrej jakości nawóz organiczny. Obecnie do Polski należy ponad 500 km wybrzeża Bałtyku, morszczyn wyginął, a soliródka jest nazywana szparagami.

Wolanie o trochę dbałości i kultury ekologicznej!

Pojawienie się solirodu w handlu, jest sygnałem pozytywnym, ale byłoby bardzo wskazane dodanie informacji o pochodzeniu sprzedawanej rośliny, zwłaszcza, że najprawdopodobniej jest sprowadzana z obszaru Śródziemiomorza, a może nawet uprawiana w Polsce, bo da się uprawiać z powodzeniem rozmaitymi metodami ogrodniczymi. W każdym wypadku, podanie pochodzenia sprzedawanej rośliny, byłoby dobrze widziane, poza tym, że jest wymagane przepisami ochrony przyrody.

Uwaga! Właściciele i zaopatrzeniowcy „sklepów rybnych”!

Nie dziękujcie mi za proste, ale efektowne pomysły na dodatkowe wykorzystanie powierzchni handlowych i przyciągnięcie nowych klientów, tylko zrealizujcie je porządnie i z wyobraźnią!

Rysunek „soliródki zielnej” z dziełka Z przyrody Bałtyku z 1928 roku (biblioteka Biotopu Lechnica), rysunek prawdopodobnie B. Dyakowskiego.