Ćwiczenia w autonomii
Wczoraj odebrałem przesyłkę z Muzeum Sztuki w Łodzi z bardzo dobrze wydaną książką, podsumowującą wystawę węgierskiego artysty Tamasa Kaszása, jaką Muzeum zaproponowało publiczności w 2016 roku. Studiowanie sztuki Kaszása i pisanie o niej dla tego właśnie zbiorowego dzieła, było dla mnie bardzo interesującym wyzwaniem. 🙂 Książka nosi tytuł Ćwiczenia w autonomii Tamas Kaszás we współpracy z Aniko Lorant.
Z pewnością znajdziecie w sieci wiele informacji na temat Artysty, ale teraz jest dostępne coś znacznie więcej – książka podsumowująca dotychczasowy dorobek Artysty (rewelacyjny zestaw fotografii i reprodukcji prac Artysty!) napisana przez kilkoro autorów o kompetencjach wywodzących się z dość odległych źródeł. Książka jest dostępna w Muzeum Sztuki w Łodzi i pewnie nie będzie to trwało zbyt długo… 🙂 Książka zawiera teksty w wersji polsko- i angielsko- języcznej, co znacznie poszerza krąg odbiorców…:-)
„Każda liszka swój ogonek chwali” i dlatego (ale nie tylko dlatego, co wyjaśnię przy końcu wpisu) pozwalam sobie na podanie tytułu, motta i podtytułów mojej części pracy:
Tamas Kaszás : synekologia w sztuce
Gdzie szukać ziaren – zielska wybijającego ze szczelin w naszych chodnikach – rozsiewanych przez ten inny świat po naszym świecie? Wskazówek, właściwych kierunków poszukiwań? Palca wskazującego księżyc? Hakim Bey
Demistyfikacje, zasiewy i uprawy zmian / Granice wzrostu / Partyzantka ogrodnicza / Kultura permanentna / Bez dogmatów / Zarzucone ścieżki / Ekosystem Kaszása
Jeszcze mały cytaty: Permakultura świetnie współgra w pracach Kaszása z koncepcjami czynnego oporu wobec nieakceptowalnej rzeczywistości, poprzez tworzenie na każdym poziomie życia autonomicznych stref. Nie czekając na wielkie przemiany i nie przelewając morza organicznej kawy w rewolucyjnych świetlicach przy dyskusjach nad przyszłym zwycięstwem, można od zaraz naprawiać świat dla siebie i innych, ale też tworzyć materialne zaplecze koniecznych zmian.
Tamas Kaszás jest artystą, którego prace wpisują się w konstruktywistyczno-minimalistyczny, umiarkowany nurt konceptualizmu, ale obszar, którym się zajmuje, wydaje się być tak istotny i wrażliwy, że obcowanie z jego dziełami przynosi ulgę. Zaczynamy wierzyć, że w tego rodzaju sztuce/myśleniu/praktykach znajdziemy ulotną, ale wyrazistą ścieżkę ratunku. Ciekawe, że naukowcy i ich prace nie budzą już tak powszechnie podobnych odczuć i nadziei. Może jest to szansa na powrót do historycznych początków i przywracania naukowcom prawa/obowiązku bycia po części artystami, czyli osobami mającymi wizję całości? Warto bowiem pamiętać, że w 1834 roku – prawdopodobnie na posiedzeniu Brytyjskiego Towarzystwa Krzewienia Nauki – ze zbitki takich słów jak „artist”, „economist” i „atheist” ukuto nazwę „scientist” (naukowiec).
Pewnie już powoli zaczynacie rozumieć, dlaczego tak namawiam do zainteresowania się Ćwiczeniami z autonomii … Przy okazji wielu spotkań, rozmów, warsztatów i korespondencji spotykam się z sytuacją luki kulturowej, czegoś co przypomina cień ukrywający całe połacie wiedzy, znakomitych autorów, myśli i koncepcji, eksperymentów czyli czegoś co się nazywa „dorobkiem” w kulturze (także w sztuce). Sporo osób o pozytywnych intencjach nie wie nic o całych dekadach, w których pojawiały się idee niezależności, autonomii żywieniowej i energetycznej, kontrkultury, radzenia sobie z wyzwaniami i frustracjami płynącymi z „tu i teraz” wobec „zniewalającego” systemu.
To, co pojawia się w aktualnym obiegu, nie ma wiele wspólnego z prawdziwymi źródłami postaw, zjawisk i eksperymentów, a jest jedynie lajfstajlowym temacikiem dnia lub lata. Ba, widzę to zjawisko nawet w bardzo specjalistycznych (jakby się zdawało) magazynach „źródłowych” jak np. Permaculture Magazine, gdzie radykalne i pełne siły idee Billa Mollissona są stale „wygaszane” przez radosne brykanie po czyściutkich kompostownikach wykonanych z pięknych i nieskalanych palet… To określenie – „wygaszanie” jest doskonałym zobrazowaniem strategii rozwadniania i pozbawiania sił wszelkich idei i dążeń mogących realnie coś zmienić w dobrą ( a więc słabo sprzedająca się ) stronę. Wygaszanie poprzedza „przejmowanie” w kulturze … i opisała to doskonale Anna Nacher w udostępnionej (za free) w sieci książce pt. Rubieże kultury popularnej (Wydawnictwo Arsenał, Poznań). Ruch slow nie wymyśliła warszawska kawiarnia, a partyzantkę ogrodniczą nie stworzono w krakowskich katakumbach…tak jak szamanizm zaczyna być raczej określeniem handlowym niż opisem konkretnych praktyk duchowych, a używanie mis „tybetańskich” i kompulsywne walenie w gongi o rozmiarach miejskich placów, zaczynają daleko odchodzić od skupionej na wnętrzu praktyce pogłębionego i relaksującego słuchania… Kto dziś pamięta „modę” na makrobiotykę, wszystko uzdrawiające kiełki i bioregionalizm…? Nie znaczy to, że zasady makrobiotyki, kiełki i bioregionalizm były czy są jedynie snem!
Jeżeli ktoś z Was chce rozumieć, co oznacza „autonomia” i po co nam „autonomia”, to pomocne będzie zapoznanie się ze sztuką i praktycznymi Ćwiczeniami w autonomii doskonale ugruntowanego autora i odważnego eksperymentatora, a przy tym PRAKTYKA czyli prawdziwego Artysty, który mieszka z rodziną na … wyspie na Dunaju!
Niech ta lektura i zainteresowanie tym co proponuje nam Tamas Kaszás będzie wstępem do moich kursów permakulturowych, które opieram o bardzo konkretne praktyki, podstawy ideowe i grono znakomitych Nauczycieli. Zaczynamy na przełomie kwietnia i maja w Biotopie Lechnica, ale powrócimy do tego tematu także w lecie i w jesieni podczas spotkań w Biotopie i Księgarni/Kawiarni BONOBO w Krakowie. Może nie tylko tam?