uszak2013W ramach samoleczenia przez ruch i kontakt z roślinami 🙂 wybraliśmy się na narciarski spacer ze Szczawnicy do Lesnicy na Słowacji. Kilka dni temu było jeszcze sporo śniegu, ale wiatr i deszczyk przynosił zapach przedwiośnia. Szlak turystyczny wzdłuż granicy PL/SK należy do naszych ulubionych, a narty turowe pozwalają na swobodne wypady w miejsca mniej dostępne latem. Widok na Pieniny i Małe Pieniny zimą jest najdoskonalszą formą obcowania z naturalnymi źródłami klasycznej grafiki, a szlak wiedzie grzbietowymi zaroślami i laskami złożonymi z brzóz, wierzb, buków, bzu czarnego, dzikich jabłoni i grusz, czereśni ptasiej, szakłaku, czeremchy, głogów (czasem w formie drzewiastej), dzikiej róży, kęp jałowców i sosen, a także pojedynczych jodeł i świerków. Wszystko to, jest miejscami zarośnięte zwartymi kępami tarniny i tworzy bardzo charakterystyczne zbiorowisko roślinne, częściowo naturalne, a częściowo wytworzone poprzez gospodarowanie pasterskie i rolne. Strefa wysokości (ok. 800-900 m n.p.m.) wskazuje, że mamy do czynienia z klasyczną w Karpatach formą zmieszania lasów, zadrzewień przydrożnych i śródpolnych, zakrzewionych stoków i miedz sąsiadujących z łąkami kośnymi i pastwiskami, a niżej z ogrodami i małymi polami, położonymi dla ochrony tuż przy gospodarstwach. To zbiorowisko ma cechy środowisk kserotermicznych (ciepłolubnych) i czasem okala murawy bliźniczkowe i skały. Sporo pisałem o nim w Zielniku… ale warto podkreślić, że jest interesujące o każdej porze roku. I tym razem, w głębokim śniegu i na nartach… zbierałem tam piękne owocniki uszaka bzowego (Hirneola auricula-judae) zwanego czasem bzowym uchem lub uchem Judasza (więcej w Zielniku… na s.33 i 34). Niektóre z owocników miały średnicę około 6 cm, piękną brązową barwę i sprężystość. Uszak zwany w Chinach grzybem Mun jest jednym z kilku gatunków grzybów jakie można zbierać w zimie. Jest to bardzo ciekawe doświadczenie: stoi się na nartach w głębokim śniegu i odrywa większe owocniki od pnia i gałęzi bzu. Na starych pniach bzu czarnego uszaki rosną koloniami, więc pozyskanie z każdej napotkanej tylko kilku sztuk nie jest specjalną szkodą. Na focie A. mój zbiór już w domu, tuż przed konsumpcją… 🙂 Tym razem grzyby dodałem do sosu i brązowej soczewicy, pycha!
Zielnik… zyskuje kolejnych sympatyków. Muszę się pochwalić pochlebnymi opiniami: książkę natychmiast zaczęłam czytać – i jest zachwycająca /…/ dawno nie miałam w ręku lektury, która by tak do mnie przemawiała i zarazem tak piękną miała formę graficzną (Joanna Wasilewska, z-ca dyrektora Muzeum Azji i Pacyfiku w Warszawie), albo: piękna i mądra książka ( prof. Andrzej Strumiłło) i to cieszy mnie bardzo, bo może Zielnik… nie zniknie zbyt szybko w tzw. pomroce dziejów… 🙂 czyli wyjątkowej (bo polskiej?) obojętności mediów i niechęci do mądrej promocji trudnych do zaszufladkowania wydawnictw. Ale może się mylę i może widzieliście Zielnik… w tv Kultura, albo w „kulturalnych” tygodnikach… ? Nie? W następnej książce podam kilka przepisów na ogłupiające i zabijające mieszanki z roślin trujących i to pewnie będzie pewny medialny sukces, no i wizje, koniecznie wizje! To był taki mały żarcik…? 🙂 Tym bardziej ważne są informacje zwrotne i aktywność sympatyków etnobotaniki.
Wspominałem w poprzednim wpisie o wielkim Karpackim Redyku i sprawy się rozkręcają, bo mam zaproszenie na spotkanie organizujące etap Redyku w rejonie Beskidu Sądeckiego.  Podczas tego spotkania mam małe omówienie wybranych roślin związanych z pasterstwem w Karpatach!, bo okazało się, że szef Redyku p. Piotr Kohut… ma od dawna Zielnik… i podczytuje go sobie w wolnych chwilach! To miłe!  Spotkanie odbędzie się 13 marca w Starym Sączu i po nim dodam nowe informacje.