NOHH i Cztery Zasady Zamieszkiwania
W druku jest już nowy, trzeci numer (poprawiony) naszego zina The Diggers Morning, a w nim najważniejsza część manifestu UNCIVILISATION… czyli 8 zasad Acywilizacji. Jest to dzieło bardzo interesującego kolektywu, którego diagnozy i intuicje są mi bardzo bliskie. Tym razem, głównym tekstem jest opis 20. lat pracy naszego (z Anną Nacher) projektu Karpaty Magiczne: polecam go szczególnie młodym odkrywcom. Tekst jest o tym, jak wyglądała droga z Galerii Stary Dom do Biotopu Lechnica, a przecież rośliny w tej drodze miały wielkie znaczenie – stale nas uczyły i przywiodły ostatecznie do permakultury na Słowacji. Nasze ostatnie trzy płyty: Biotop, Throbbing Plants i Khemia zawdzięczają wiele tej przestrzeni, bliskości roślin, całego żywego otoczenia i ciężkiej pracy / współpracy ze środowiskiem, która leży u podstaw każdej poważnie traktowanej permakultury. Jesteśmy w Biotopie już piaty sezon i powoli zaczynamy formułować nasze wnioski, obserwacje, doświadczenia i intuicje w postaci opracowanych projektów. Nasze szuflady nie są puste…
Poniżej zamieszczam tekst zbudowany na bazie Czterech Zasad zamieszkiwania i systemu NOHH, jaki powoli tutaj realizujemy, z okazjonalną pomocą przyjaciół i współpracowników. Narodził się on z myślenia i rozmów o funkcji naszego domu – drewnianej spiskiej chałupy (drevenicy, modriny), który od początku naszej historii w Biotopie Lechnica miał spełniać specjalne funkcje i który wciąż jest w trakcie remontu. Tekst jest wersją projektową i napisała go AN na podstawie swoich badań, doświadczeń, wiedzy i poszukiwań naukowych z wykorzystaniem mojego krótkiego ujęcia zasad, jakimi kierujemy się w projektowaniu i pracy z naszą drevenicą, a także bardzo obiecującej koncepcji NOHH.
————————————————————————————————–
Anna Nacher
(tekst powstał w ramach pracy nad słownikiem przyszłości – projekt dopiero się rozpoczął – za zaproszenie do współpracy dziękuję Iwonie Kurz).
O życiu na ruinach
Czym ma być myślenie o przyszłości? Projektowanie przyszłości to chyba za dużo, fantazjowanie o niej to za mało. Utopia nas nie ocali. Zbyt często wpisuje się w takie fantazjowanie, w którym sprawcza siła wyobraźni wypala się i zużywa w pozornym ruchu myśli i rzadko znajduje wystarczające pokłady cierpliwości, żeby podtrzymać konieczne rekurencje między umysłem a dłonią, modelem a szczegółem, teorią a praktyką, zmęczeniem a ekscytacją, ciepłą pryzmą kompostową[1] a chłodem gumowej rękawiczki, która komfortowo separuje nas od wilgotnego żywiołu o nieokreślonych granicach i teksturach. Rezygnacja z utopii nas nie ocali. Zbyt często zawęża horyzont tylko do spraw do załatwienia na teraz (a tych najpilniejszych nie brakuje nigdy) i nie pozwala szukać sojuszy, w których linie podziału są ruchome, kontekstowe i zawsze do podważenia.
Szukanie sojuszy zaczyna się zazwyczaj od diagnozy, ale niebagatelne są również słowniki, opowieści i obrazy – a także to, na ile są zdolne do generowania twórczych napięć i na ile jesteśmy gotowi wytrwać z problemem[2]. Przyglądać się cierpliwie, wytrwale i bez panicznej potrzeby „rozwiązania”, wygładzenia zmarszczek rzeczywistości w lęku przed anihilacją i uniweważnieniem naszych nadzwyczaj troskliwie hodowanych poglądów, oglądów i koncepcji. Nie, żeby ich nie mieć – już raczej mieć zawsze gotowość do tego, by zostały przerobione na humus. „My partner Rusten Hogness suggested compost instead of posthuman(ism), as well as humusities instead of humanities, and I jumped into that wormy pile.”[3] Tak może zaczynać się spekulatywna konfabulacja [4], która jest czymś więcej niż opowieścią snutą dla rozrywki przy takim czy innym świetle ogniska – elektronicznej powłoki emitującej chłodną niebieską poświatę czy gorącym żarze spalanych resztek świata. Ten świat wprawdzie się rozpadł, ale dostarczył także poręcznych i pożytecznych odpadów, które – choć być może toksyczne – dostarczają jednocześnie ciepła, światła i poczucia, że nie wszystko stracone. Taka opowieść wiąże ze sobą ulotne lub osadzone w materiale słowa i obrazy oraz cielesność, namacalność i nieoczekiwaną inteligencję rzeczy i organizmów, o których zwykliśmy sądzić, że „nie myślą”, a więc „nie są” i rzeczywiście, traciliśmy jej zazwyczaj z pola widzenia – dopóki nie upomniały się o uwagę stając na przeszkodzie świetnie zaplanowanym kalendarzom eksterminacji życia, atrakcyjne zapakowanym w chęć osiągania zysku, zabawienia się w tej nieustannej ucieczce od Realnego, zapomnienia w ekstazie, która nie przynosi ulgi i która nieodmiennie pozostawia swoich podróżnych z pustymi rękami i pustymi głowami.
Jak więc snuć tę konfabulatywną fikcję, tę pajęczą sieć[5], tę arachnéen[6], wszywającą się w szczeliny tego, co pozostało, co dane nam do dyspozycji (bywa, że w instytucjonalnej przemocy języka i hierarchii)? Z jakich składników spleść materialną metaforę[7], która na tyle nakłoni spektrum elektromagnetyczne, żeby zechciało być naszym sojusznikiem i przywiodło ku nam przyszłość, która dopiero się staje, która zawsze się staje, która bardziej się staje niż jest i w której ludzie, maszyny, rośliny, zwierzęta, mikroorganizmy i to wszystko, co pomiędzy nimi jest przestrzenią nieskończonej – ale wystarczająco produktywnej i płodnej – wymiany opowieści ?
Z wielu propozycji na początek proponuję takie oto: życie na ruinach[8], osady-jako-architektura-żywa-i-do-życia[9], matecznik-nie-tylko-ludzki (Not Only Human Habitat) (patrz Appendix poniżej)[10], konspiracje ludzko-roślinne[11], obiekty ponad-nami[12], technologię mieszańców[13], perspektywę transludzi[14].
Wszystkie one mają jedną wspólną cechę – oferują ruch ponad granicami i mają zdolność do rozmontowywania układów. Nie boją się resztek, odpadów, cząstkowych afiliacji, nieczystych sytuacji i podmiotów, które są wprawdzie efektem, ale są też odciskiem, naciskiem, dociskiem i grą w sprawczość o nieprzewidywalnych konsekwencjach.
TBC (zwłaszcza, że dopiero zaczęłam myśleć o sztuce, która już plecie tę pajęczą sieć za nas i dla nas – to będzie w kolejnej odsłonie)
Appendix:
Marek Styczyński
Matecznik-Nie-Tylko-Ludzki / Not-Only-Human-Habitat
https://biotoplechnica.eu/
https://www.facebook.com/biotoplechnica/
Cztery zasady radykalnego zamieszkiwania
w odniesieniu do drewnianego domu w Biotopie Lechnica
- Pozamaterialność
Dom / zamieszkiwanie posiada aspekt duchowy i pełni dostępne role społeczne – jest przestrzenią muzealną, biblioteczno-czytelniczą, wystawową, artystyczną, a także miejscem rezydencji artystycznej i naukowej.
- Koegzystencja.
Dom / zamieszkiwanie dostosowuje się do potrzeb pełnienia roli nowej (odludzkiej) niszy ekologicznej dla żywych elementów środowiska poza-ludzkiego i buduje Matecznik-Nie-Tylko-Ludzki (Not Only Human Habitat). Tworzy w ten sposób zasób wiedzy i umiejętności możliwy do inicjowania w innych miejscach jako – NOHH system. NOHH jest systemem otwartym, elastycznym, nakierowanym na uczenie się i wykraczającym poza rolę okazjonalnego schronienia. NOHH tworzy świadomie nowy efekt styku dla zainicjowania ekotonu z udziałem ludzi.
- Niezależność.
Dom / zamieszkiwanie jest sytuowane Poza Sieciami (off the grid) i/lub tworzy wraz z bioregionem alternatywne systemy mieszane, których celem jest maksymalna niezależność (od dominujących obiegów) energetyczna, żywnościowa, komunikacyjna i zamknięty obieg wody, a także możliwie pełny recycling odpadów. Bycie Poza Sieciami ma wymiar duchowy, akceptuje koncepcje acywilizacji i diagnozę mówiącą o „życiu na ruinach”, cechuje ją brak dogmatów i praca nad nowym językiem i praktykami uwzględniającymi koegzystencje z życiem poza-ludzkimi nie tylko ludzkim.
- Trwałość.
Dom / zamieszkiwanie jest remontowany, modyfikowany i utrzymywany w sposób, który jest dialogiem z jego tradycyjnym, bioregionalnym charakteru (bryłą, proporcją, kolorystyką, materiałami, sposobami konstrukcji i posadowienia), co nie wyklucza wykorzystania aktualnie dostępnych rozwiązań i materiałów, zapewniających długotrwałą ochronę. Preferuje się raczej naprawianie niż zamienianie na nowe. Nie oznacza to mechanicznego trzymania się wadliwych rozwiązań z przeszłości.
Dom jest częścią permakultury i stanowi wraz z bliskim otoczeniem jedną z jej podstawowych stref.
[1] D. Haraway, Staying with the Trouble. Making Kin in Chthulucene, Duke University Press, 2016.
[2] Jw.
[3] Jw.
[4] Trop Haraway rozwijany konsekwentnie od początku jej pracy, jedno z ujawnień: D. Haraway, SF: Science Fiction, Speculative Fabulation, String Figures, So Far https://adanewmedia.org/2013/11/issue3-haraway/ (moje własne z tymi tropami myślenia dotyczasowe rezonanse: A. Nacher Las – wspólnota sympoietyczna?, „Czas Kultury” 3/2017 (194))
[5] Trop swietnie rozpoznany w teorii feminsitycznej i często w niej powracający.
[6] Figura zaczerpnięta od Ferdynanda Deligny, twórczo rozwijana przez Anne Sauvagnargues (Artmachines. Deleuze, Guattari, Simondon. Trans. S. Verdeber and E.W. Holland, Edinburgh, Edinburgh University Press 2016), niebawem powinien ukazać się w Electronic Book Review mój tekst „In Praise of the (Post) Digital”, gdzie rozwijam wątek. Tytułem wyjaśnienia: „To Deligny Arachnean is the alternative network woven upon what already exists, like the spider’s net, imperceptible at the first glance and taking advantage of what is available at the moment, always impermanent and precarious, “a kind of resistance woven in response to and disappearing from along with a threat.”[6], “a network acts upon existing assemblages and plays with them.”
[7] Kwestia materialnej metafory – czyli semiotyczno-materialnej hybrydy pojawia się i u Haraway, i w nowym materializmie feministycznym, i – o czym niektórzy zapominają – u N. Katherine Hayles (np. w „Writing Machine”). Ten koncept jest bardzo obiecujący w splataniu nowej konfiguracji między tym, co wyobrażeniowe i symbolizacyjne a tym, co fizyczne, namacalne i „twarde” – w nowej konfiguracji, która wychodzi poza pułapki reprezentacjonizmu (tym pułapkom poświęciłam książkę „Media lokacyjne”). Dlaczego potrzebujemy tego konceptu? Żeby sensowniej snuć opowieści i żeby były to opowieści mocniej włączone w plan materialny i odczuwalny, żeby nie były zaledwie fantazjowaniem, ale wywołującą skutki w rzeczywistości obfitą pracą wyobraźni.
[8] Anne Tsing, The Mushroom at the End of the World: On the Possibility of Life in Capitalist Ruins, Princeton University Press, Princeton 2015.
[9] Zazwyczaj poajwia się w takim kontekście figura slumsów lub faveli – ja odwołuję się do osad romskich w Karpatach – np. na Słowacji – które mogą stać się cenną lekcją życia na ruinach i projektowania uwzgledniającego lokalne zasoby i możliwości. Chodzi także o zmianę optyki, w której Romowie są zawsze postrzegani jako problem (choć jest to problem bardzo, bardzo skomplikowany). W tej optyce to my, większościowi, jesteśmy problemem a „oni” mają nam do zaoferowania cenną lekcję, z której nie potrafimy skorzystać. Bazuję na kilku realizowanych projektów współpracy artystów z lokalną osadą romską, np. u przyjaciół z Perifernych Centier w małej wsi Dubravica na Słowacji. http://perifernecentra.com/
[10] To nasz z Markiem Styczyńskim projekt, realizowany w naszym gospodarstwie permakulturowym, który pełni funkcję terenowego laboratorium „innego” życia na ruinach kapitalizmu. Miejsce jest otwarte (w pewnych granicach wyznaczonych przez zasadę pracy dla dobra szerokiej wspólnoty oraz kultywowania czystego umysłu).
[11] Na bazie wystąpienia Natashy Myers na konferencji Green SLSAeu (Seeding Plant/People Conspiracies to Root into the Planthroposcene: Ten no-so-easy steps for growing livable worlds) https://green-slsa2018.ku.dk/keynote_speakers/
[12] Tak przekładam pojęcie hiperobiektów (hyperobjects) Tima Mortona. Timothy Morton, Hyperobjects. Philosophy and Ecology after the End of the World, University of Minnesota Press, Minneapolis 2013.
[13] http://median.newmediacaucus.org/mestizo-technology-art-design-and-technoscience-in-latin-america/
[14] Na bazie wystąpienia Brigitte Luis Guillermo Baptiste (dyrektora/ki Alexander von Humboldt Biological Resources Research Institute Bogotá, osoby transpłciowej) Queering ecology in TransColombia na konferencji Green SLSAeu https://green-slsa2018.ku.dk/keynote_speakers/
——————————————————————————————————–
Tak to wygląda w postaci podstawowej. Do sieci NOHH mamy już pierwsze zgłoszenia i o tym będzie w następnym wpisie.
Grafiki wykonał Kuba Pieleszek (pierwszy, który zgłosił swój dom nad Wisłą do sieci systemu NOHH), a fotka z broszurką Uncivilisation jest autorstwa Michała Warkoczyńskiego-Prochownika, który także jest zainteresowany tego rodzaju podejściem do otoczenia (a nawet je od jakiegoś czasu realizuje). Oczywiście jest to tekst do dyskusji i rozwijania, ale tym się zajmujemy. Do encyklopedyzmu florystycznego i zielonego lajfstylu czasem powrócę, ale jestem przekonany, że współcześnie najważniejsze jest zajmowanie się siedliskami i prawdziwymi przyczynami złych relacji (czasem zabójczych dla przyrody) ludzi i żywego otoczenia.
Zin wspomniany na początku oraz tomik Anny Nacher z tekstami z płyt Throbbing Plants i Khemia (a rośliny są tam ważnymi postaciami) – będzie dostępny (poza Biotopem i naszymi koncertami i spotkaniami) jedynie na portalu Serpent.pl
Wszystkich, którzy już czekają na te wydawnictwa proszę o jeszcze trochę cierpliwości, bo musieliśmy całkowicie przerobić nasze wydawnictwa, które zilustrowali Kuba Pieleszek i Aneta Sitarz, Bogdan Kiwak i Marcin Sarota.