FitoBunkier
Od stycznia do końca maja tego roku spotykaliśmy się w Bunkrze Sztuki w Krakowie aby przyjemnie i mądrze dryfować z aktualnymi prądami miejskiej ekologii. Pod koniec cyklu wykładów wyszliśmy z ukrycia w undergroundowej sali BS, aby wprowadzić nieco roślin do otoczenia budynku i towarzyszącej mu knajpki. Pierwotnie, miało to być działanie w nurcie fitoremediacji i zaplanowałem budowę czasowej instalacji pokazującej jak w prosty sposób można z pomocą roślin tworzyć strefy sprzyjającego nam mikroklimatu. Stało się inaczej. Dyrekcja BS i kuratorka BioFlow – Ania Lebenstein, zaproponowała mi zagospodarowanie wąskiego paska miejskiego klepiska (kategoria: miejskie klepisko jest często widocznym sposobem użytkowania ziemi 🙂 w miastach). Miałem wiele wątpliwości i obaw o losy ewentualnych upraw, ale wyzwanie przyjąłem i powstał projekt na piśmie. Na jego podstawie BS zakupił nasiona, rękawiczki, ziemię, nawozy, sadzonki, szpadle… a ja zaprosiłem do współpracy prof. Piotra Siwka (miał bardzo ciekawy wykład w cyklu BioFlow) z Wydziału Ogrodniczego Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie i prywatnie mojego przyjaciela, pasjonata i znawcy Bułgarii, roślin, muzyki tradycyjnej… Tak powstały teoretyczno-ekonomiczne zręby do miejskiego czynu! Wszystkie wątpliwości ustąpiły kiedy, licząc na góra trzy osoby chętne do pomocy… zobaczyłem kilkadziesiąt uśmiechniętych twarzy i tłumek ludzi niecierpliwie czekających na akcję ogrodniczą… Pamiętam, że zabrakło łopat i sporo osób sadziło rośliny … łyżkami pożyczonymi z kawiarni!
Mój projekt (obliczony na dwa kolejne lata realizacji) uwzględnia trzy warstwy roślin: kilka gatunków mięt, ozdobną kapustę, paprykę, dynie – w tym: olbrzymią, kabaczki i cukinie w warstwie dolnej, fasola ozdobna, topinambur, lilie miały tworzyć warstwę średnią, a tykwa (specjalna lina, zawieszona starannie pomiędzy dwoma drzewami, miała być oparciem dla tej wspinającej się chętnie rośliny) stworzyć miała warstwę wysoką i zagospodarować część nadziemną. Największe straty poniosły lilie, które w pierwszej fazie wzrostu (mało widoczny, czerwonawy „pąk” ledwo wystający z ziemi) były wydeptywane, a obecnie są wyłamywane (dla kwiatów?), co nie jest końcem tej formacji, bo rośliny te pełne gabaryty osiągają w drugim roku po posadzeniu cebul. Lilie jeszcze będą miały swój czas… Reszta roślin rośnie całkiem przyzwoicie, a kilka osób się nimi opiekuje, kilkanaście zagląda do nich, a kilkadziesiąt myśli o nich ciepło… Czyż BioFlow nie zaprowadziło nas w dobre rejony miejskiego środowiska? Jest wiele do załatwienia i poprawienia pod transparentem: NIE! , ale wiele da się zrobić pod sztandarem: TAK!
Na moich fotografiach z 27.07.2014 – FitoBunkier:
Piotr
Jutro biegnę zobaczyć, podrzucę ekologiczną karmę dla roślin.