lykovec1lykovec2
Na zaproszenie Agnieszki Mateckiej z Redakcji Pisma Folkowego Gadki z Chatki, wydawanego w Lublinie z inicjatywy słynnej na scenach folkowych Orkiestry Św. Mikołaja, opracowałem popularną wersję wiadomości na temat etnobotaniki i gatunków roślin o jakich, moim zdaniem, warto pamiętać myśląc o Polsce, Węgrzech, Czechach i Słowacji. Bo skrót V4 nie oznacza w tym wypadku kolejnego modelu hitlerowskich rakiet z II Wojny Światowej. Publikacja nie ma charakteru dzieła naukowego (byłaby w tych kategoriach: „próbą zarysu do szkicu wstępu”…), ale mam nadzieję, że środowisko „folkowe” oraz ludzie zainteresowani tradycyjnymi formami muzyki i instrumentów znajdą w nim garść inspiracji. Materiał do budowy instrumentów, ornamentyka, rytuały i zwyczaje, którym towarzyszy muzyka (czy dźwięki) to wszystko staje się znacznie bardziej zrozumiałe gdy poznamy ich roślinne składniki.
Nie ma sensu przytaczania tutaj całego tekstu (Pismo Folkowe jest szeroko kolportowane), ale kilka urywków chciałbym jednak pokazać:
O obszarze V4:
/…/ „Obszar ten posiada swoją własną specyfikę etnobotaniczną i cały zestaw wspólnych gatunków roślin tworzących miejscowe kompleksy kulturowe, ale też rośliny łączące nasz obszar kulturowy z krajami sąsiednimi w Europie i na świecie. Wystarczy wspomnieć, że ziemniaki, kukurydza, fasola i słoneczniki są roślinami tak samo obcymi dla naszej tradycji jak dla tradycji upraw roślin pokarmowych w Niemczech, Holandii, Belgii czy Francji, ale mamy nieco inne naturalne zasoby dawnych roślin pokarmowych i leczniczych i śmiałbym twierdzić, że znacznie bogatsze niż te oferowane przez przyrodę Holandii czy Belgii” /…/.
O wybranych gatunkach:
/…/ „Nieco inaczej jest z chryzantemą zawadzkiego ( Dendranthema zawadskii ) czyli jedyną rodzimą chryzantemą jaka rośnie na terenie naszej części Europy, a konkretnie jedynie w Pieninach. Chryzantema ta jest piękną i sporą rośliną kwiatową rosnącą na wapiennych urwiskach w kilku zaledwie częściach Pienin, której białe i blado liliowe kwiaty łatwo zauważyć z pienińskich szlaków. Gdyby szukać gatunku, który miałby być symbolem wspólnoty górskiej Słowacji i Polski, to zdecydowanie jest nim chryzantema zawadzkiego. Przy okazji warto przypomnieć, że Pienińskie Parki Narodowe (polski i słowacki) powstały jako pierwszy europejski obszar chroniony na terytorium dwóch krajów w latach 30. XX wieku. Chryzantema zawadzkiego ma więc cechy rośliny łączącej dwa kraje V4 i stanowiącej pewnego rodzaju atrakcję w szerszej niż regionalnej skali, a taką chwalić się powinna cała Czwórka! Skoro jesteśmy przy endemitach roślinnych, to Słowacja ma także swój własny i jest nim przepiękny wawrzynek murański ( Daphne arbuscula ). Rośnie on jedynie na Murańskiej Werchowinie, ma drobne i mocno pachnące kwiaty i uchodzi za jeden z najbardziej poszukiwanych wiosennych roślin ogrodowych. Interesującym gatunkiem związanym z kulturą wschodniej Słowacji i południowej Polski jest barwinek mniejszy (Vinca minor). To roślina ważna dla mitologii Łemków, Hucułów, Bojków, części Słowaków i Polaków, a jej konotacje kulturowe są rozległe i najważniejsze z nich wiążą się z symboliką weselną, ale i pogrzebową (w obydwu oznaczają młodą i niezamężną dziewczynę i dziewictwo), witalnością i zdrowiem. Te ostatnie znaczenia symboliczne zawdzięcza barwinek swej zimotrwałości. Wiele z przykładów na zachodnioeuropejskie miejsce barwinków w kulturze dotyczy innego gatunku – barwinka wielkiego (Vinca major) i nie wspominają o wschodnioeuropejskim krewniaku. W ten sposób przez długie lata, kulturowe znaczenie barwinka w naszych krajach było przypisywane zapożyczeniom z Niemiec, Francji czy innych krajów Zachodu, jedynie dlatego, że nie znano właściwego dla naszego obszaru odrębnego gatunku. A więc mamy własny gatunek barwinka i własną kulturę barwinkową, która może stać się wkrótce symbolicznym i ważniejszym niż dotąd łącznikiem pomiędzy krajami V4 a Ukrainą. /…/
Pośród kilkunastu ekstremalnie interesujących 🙂 roślin jakie można napotkać na Słowacji, bodaj najpiękniejszą jest wspomniamy w omawianej publikacji wawrzynek murański. Niestety, mimo kilku przejazdów przez Murańską Verchowinę, nie udało mi się dotąd tej rośliny oglądać na jej naturalnych stanowiskach. O jej fotografie zwróciłem się do przyjaciół Słowaków i dzięki jednemu z nich, po jakimś czasie nadeszły dwie fotografie sygnowane Jaroslav Kostal. Niestety, Pismo Folkowe było już wydrukowane i chwała Sieci za możliwość umieszczenia suplementu w postaci wspomnianych fotografii! Cieszcie się więc przepięknym endemicznym lykovcem muranskim ! 🙂
gadkietnobot