Earth First!
Wczoraj zmarł Andrzej (Janusz) Korbel. To definitywny koniec ważnej epoki i pewne sprawy bez Niego zostaną spłycone, przeinaczone i zaprzepaszczone. Już widzę informacje nie dające prawdziwego obrazu inspiracji, życia i znaczenia Janusza dla tego co działo się w społecznym ruchu (nie tylko) na rzecz przyrody. Nie widzę w spisach książek Janusza (a właściwie Andrzeja) Jego podstawowej pracy pt. Architektura Żywa, nie widzę Jego Pracowni Architektury Żywej (przekształconej w 1989 roku w Pracownię na rzecz Wszystkich Istot, której formalnymi (jako stowarzyszenia) i z całegom serca nieformalnymi współtworzącymi byli m. innymi – Jacek Bożek (nie Grzegorz Bożek, przepraszam Grzegorz…) i Marek Styczyński. Pierwszy logotyp Pracowni został narysowany wg. pomysłu Janusza w Nowym Sączu przez naszego ówczesnego współpracownika, młodego architekta Marka Tarko… Ptak z tego logotypu… kto nie wie, to się już nie dowie, bo i Woodstock kojarzy się w Polsce zdecydowanie z czymś innym niż oryginał.
Nie czas na przytaczanie znanej mi z doświadczenia historii ruchu ekologi głębokiej w Polsce… ale postanowiłem ją opisać i opublikować w stosownej chwili. Nie zmieni to rzecz jasna ogólnej tendencji zamieniania autentyczności (trudnej czasem i chropowatej) na namiastki, może jednak znajdzie się ktoś, kto zechce poznać więcej niż jeden obraz tego co było? Może sięgnie do początków buddyzmu Zen w Polsce, do prof. Bogdanowskiego, do wysiłków Janusza aby zmienić myślenie architektów i planistów, do rozległych kontaktów Janusza…
Dlaczego obecni, młodzi „zieloni” grupują się wokół suto zastawionego politycznego stołu, a jednocześnie ciągle podtrzymuje się obraz „ekologa” jako długowłosego i nieco niedbale ubranego człowieka siedzącego na drzewie, skoro od dawna już obowiązuje luźny i elegancki styl wielkomiejski i niezwykle radykalne 🙂 czerwone usteczka?
Odpowiedź znalazłem we wstępie do Myśląc jak Góra, jednej z najważniejszych książek (a zarazem zaczynu ważnego nurtu w działaniach Janusza, który wyznaczały nazwiska jej autorów: John Seed, Joanna Macy, Pat Fleming, Arne Naess) dla praktykowania ekologii głębokiej :
- /…/ Wiemy z psychologii, że człowiek jest taki, jakie jest jego doświadczenie. Kiedy więc spojrzymy na dzisiejsze skutki postępowania człowieka, a szczególnie na te, które dotyczą nieustannej i wciąż postępującej zagłady Ziemi, musimy zadać sobie pytanie: jakiego doświadczenia brak dzisiejszemu człowiekowi, że postępuje tak lekkomyślnie? Dlaczego – jak powiedział kiedyś John Seed, dyrektor Centrum Informacyjnego Lasów Tropikalnych /…/ ludzie gotowi są poświęcić nawet swoje życie w obronie kraju, wyznawanej ideologii czy religii, a dziś gdy zagrożona jest w najwyższym stopniu biologiczna podstawa całego życia planety Ziemia, tak niewielu staje naprawdę w obronie życia? Częściową odpowiedzią na te pytania może być stwierdzenie, że człowiek oderwany od natury, pozbawiony więc doświadczeń płynących z kontaktu z przyrodą, nie jest w stanie jej w pełni zrozumieć, odczuć swojej z nią tożsamości, a w rezultacie traktuje ją mechanistycznie. Nasza, często deklarowana, miłość do przyrody jest w istocie tylko egoistyczną miłością samego siebie, swojego małego „ja”. Przecież człowiek, który naprawdę kocha, nie pragnie władać przedmiotem swoich uczuć, jest natomiast gotowy do dużych wyrzeczeń i zdeterminowanej obrony”. /…/
- Współczesne społeczeństwo zrezygnowało z uczenia się od natury. /… / Cytaty pochodzą z polskiego wydania tej książki, którą w 1992 roku wydało Wydawnictwo Pusty Obłok i pozostaje mi jedynie mieć nadzieję, że nie będę miał kłopotów z tytułu zaznaczonych na okładce praw…?
W późnych latach 80-siątych i przez całe 90. XX wieku bywałem w domu Janusza i Teresy w Bielsku Białej, rysunek Magi, córki Janusza, ozdabiał jedną z naszych płyt… W tamtych latach w pracowni Janusza zawsze leżał na stole, pośród wielu książek, czasopism i listów (list: kawałek papieru z ręcznie napisanym tekstem lub podpisanym ręcznie maszynopisem, który wkłada się do koperty i po opłaceniu na poczcie i wpisaniu adresu odbiorcy jest dostarczany adresatowi…) nowy, wyczekiwany numer amerykańskiego pisma Earth First! Później prowadziłem z Anną Nacher niezależny, osobno zarejestrowany w sądzie i samodzielnie się finansujący Nowosądecki Oddział Pracowni na rzecz Wszystkich Istot… O tym więcej w innym czasie, ale teraz, dla wszystkich, dla których to co piszę jest tzw. „bajką o żelaznym wilku” … mam coś specjalnego. To film, który zmienił moje życie na zawsze, czy zmieni Wasze? Wątpię, bo to film o tych rozczochranych i naiwnych ekologach, co to się do drzew przywiązywali… każdy widzi (i czuje) co chce widzieć (i co pozwala sobie czuć!). Film ma już blisko 30 lat i warto go poznać aby lepiej zapamiętać, że nic nie dzieje się bez przyczyny… Nic z tego co się działo i dzieje, nie pojawia się samo z siebie, ale jest skutkiem tego co było i jednocześnie przyczyną tego co będzie… Film stary, metody obśmiane, środowisko naukowe mało wiarygodne, bo do kupienia za odpowiednią cenę, arogancja polityków jeszcze większa… po co oglądać taki film? Jeżeli jednak znajdziecie pół godziny, to proszę zróbcie to! Pierwszy raz ten film Johna Seeda oglądałem z Januszem, który prezentował go w Teatrze Stu w Krakowie. Pamiętam jak Janusz stał z boku okrągłej sceny Stu, zgasły światła i zobaczyliśmy czołówkę filmu… Dzisiaj muszę Wam go zaprezentować, przypomnieć, odkryć na nowo, objawić… Jestem to winny Januszowi.
Krzysztof Derdacki
dziękuję Marku i napisz przy okazji coś więcej…