DROGA ROŚLIN (15) Bezemisyjne i pozasieciowe lodówki z Liptowskiej Tepliczki
Słowacja kryje wiele niezwykle interesujących tropów prowadzących do oryginalnych sposobów na samostanowienie żywnościowe i wzorowane na przyrodzie sposoby gospodarowania, a także ciągle żywotne wzorce podtrzymywania społeczności lokalnych. Wiąże się to oczywiście z niełatwą historią tego kraju, ale także ze specyficzną mentalnością mieszkańców gór, bo trzeba pamiętać, że ponad 70 % powierzchni Słowacji, to mniejsze lub większe, łańcuchu górskie.


Od lat odwiedzamy nasze ulubione miejsca i należy do nich – Liptowska Tepliczka, mała wioska na Liptovie. Gospodarze wioski chwalą się trzema miejscowymi unikatami w postaci piwniczek do przechowywania ziemniaków i innych płodów rolnych, tradycyjnym sposobem na terasowe utrzymanie wąskich pól, co daje charakterystyczny element krajobrazu oraz skupiskiem wielkich, drewnianych stodół. Na tym nie kończą się atrakcje Tepliczki, bo znajdziecie tam ładny amfiteatr, szlak na punkt widokowy z darmową lunetą i fantastyczny widok na Tatry, jeden z najciekawszych jakie znam. Wioska może być dogodnym wstępem na szlak Niżnych Tatr i na wielką Górę – Kralova Hol’a. Z bliskich okolic Tepliczki wypływa piękna rzeka Hornad, a jeżeli wyjdziecie na Kralovą Holę i zejdziecie na stronę Telgartu, to znajdziecie źródła innej świętej rzeki Słowacji – Hronu. Dla botaników okolice wioski to ekscytujący teren występowania wielu rarytasów roślinnych, a dla geologów zaskakująco
bogate i urozmaicone złoża skał i gleb.


Bodaj najbardziej znane są jednak ziemne (a właściwie skalne) piwniczki na ziemniaki. Nie
wiadomo jak i kiedy powstały, ale jest ich około 400. Ciągle działają i zyskują obecnie nowy
odbiór jako bezemisyjne i nie wymagające dostarczania energii (off grid) lodówki dla
wszystkich. Większość piwniczek jest wykuta w miękkiej skale i ma głębokość od 2,5 do 3
metrów, co powoduje, że aby zejść na dno, trzeba użyć małej drabinki. Kształt piwniczki
przypomina gruszkę (z poszerzeniem w dolnej części), a wejście zamykane jest dobrze
dopasowanymi, niewielkimi drewnianymi drzwiczkami, przez które ledwie może się
przecisnąć jedna osoba. Mimo pozorów ciasnoty, piwniczki mieszczą do około 30 worków
ziemniaków, które są przed umieszczeniem w piwnicy sortowane i dzielone na trzy rodzaje:
spożywcze, do karmienia zwierząt i sadzeniaki. Ułatwia to sukcesywne wybieranie
ziemniaków i chroni dodatkowo, najcenniejsze – sadzeniaki, przed zmarznięciem przez ich
układanie na dnie piwniczki. Temperatura wewnątrz piwniczek oscyluje przez cały rok
pomiędzy 2 a 6 stopni C, co pozwala na udane przechowywanie zarówno ziemniaków w
zimie, jak też zieleniny w lecie.


Typowe, tradycyjne piwnice mają płaskie stropy z ułożonych obok siebie wałków drewnianych, które pokrywano gliną i darnią. Obecnie trafiają się dachy spadziste z dwóch połaci krytych różnymi materiałami, ale właściwa warstwa izolacyjna i tak musi być płaska i gruba. Te spadziste połacie dachowe są ilustracją powiedzenia, że „lepsze jest wrogiem dobrego”. W płaskich i grubych dachach tradycyjnych piwniczek, chodzi o dodatkowy efekt izolacji termicznej, jaki w zimie daje zalegający na dachach śnieg. Bywałem przy piwniczkach w zimie i wiem, że metrowa warstwa śniegu nie jest tu rzadkością. Budowa spadzistych dachów jest więc właściwie dowodem na niezrozumienie naturalnego mechanizmu zabezpieczającego wnętrze przed mrozem albo zbędnym ozdobnikiem. Podczas remontów piwniczek, dla zabezpieczenia drewna układa się rozmaite materiały w rodzaju folii i blachy, ale glina (a może rodzaj margli) i darń przykrywa piwniczkę jak dawniej. Zbiór gatunków roślin jakie rosną na dachach piwniczek jest imponujący i nadaje im swoistego uroku, a obramowania z kamienia i drewna obrastające rozchodnikami i paprociami, to dzieła sztuki w wykonaniu Natury. Wzorce Natury i dyktowane przez problemy rozwiązania są wszędzie podobne i jeżeli już widzieliście zielone dachy w Skandynawii, na Islandii i Wyspach Owczych, to może wybierzcie się tym razem na rowerze lub pieszo do Liptowskiej Tepliczki?
Piwniczki są ponumerowane, ale jak mi powiedzieli miejscowi – numer „jeden” nie oznacza pierwszej zbudowanej historycznie piwnicy i trudno dociec, gdzie zaczęła się budowa tej wielokomorowej, społecznej lodówki bez prądu? Interesujące jest to, że piwnice są zgrupowane pasowo w trzech głównych pagórkowatych formacjach ponad wsią i wiele piwnic było budowanych tuż obok siebie. Wskazywać to może na wyjątkowe warunki geologiczne pagórków ponad wioską i zdolność mieszkańców do współpracy i dobrego sąsiedztwa zbudowanego na zaufaniu. W końcu chodziło o zapasy na całą zimę dla ludzi i zwierząt gospodarskich!


Poniżej strefy piwnic znajdziemy obszar zajęty przez rzędy wielkich, drewnianych stodół (rozmiary były podyktowane potrzebą wjechania do ich wnętrza i możliwości wyjechania z drugiej strony bez nawracania) dużych wozów konnych pełnych siana i słomy. Pod strefą piwniczek i wielkim obszarem stodół leży wieś w sensie zbioru domów mieszkalnych, a nad wszystkim rozciągają się (właściwie to wokół wsi w układzie amfiteatralnym ponad doliną potoku i drogą) terasowy układ pól uprawnych i łąk kośnych. Interesujące jest, że jeden długi i wąski pasek pola, obramowany kamiennymi miedzami ma zazwyczaj wielu właścicieli, a jeszcze bardziej to, że społeczność miejscowa nigdy nie przystała na pomysł ujednolicenia własności. Wąskie, schodkowe pola miejscowi nazywają „schodami do nieba” i zważywszy na widoki jakie się rozciągają z wyższych partii pól, nie ma w tym wielkiej przesady. Być może też ciężka praca na stromiznach, przybliżała tamtejszych rolników do „nieba” w sensie
dosłownym, ale i w przenośni. Gdy przyjrzymy się dokładnie tym „schodom do nieba”, to zaskoczy nas to, że wiele tych wąskich pasów wcale nie jest zaorana w poprzek stoku, tak jakby się wydawało najrozsądniej w górach. Istnieje spora ilość wąskich pasków pól układających się faliście a nawet nieco w dół stoków. Przyznam, że jest to praktyka dość zagadkowa, ale zważywszy na tradycyjną wiedzę i zaradność mieszkańców, pozostawiam to do dalszych studiów.
Jeżeli układ: piwniczki – stodoły – domy mieszkalne, przeanalizować od strony obiegu energii, to okaże się, że siano, ziemniaki, zboże (w sensie snopków), brukiew i inne płody rolne z wysoko położonych pól, wędrowały kolejno do piwniczek i stodół, a dopiero potrzebnymi porcjami do domów położonych najniżej, które mogły tworzyć zwartą zabudowę nie tracąc miejsca na budynki i strefy gospodarcze. Być może miało to znaczenie dla bezpieczeństwa?


Gdyby wybrać się na niespełna godzinny spacer w górę stoków na północny zachód, to natrafimy na mniejsze i większe bezleśne, częściowo skaliste i kamieniste tereny zajęte przez pasterstwo. Wyglądają całkiem jak pasterskie obszary na południu Europy i nic dziwnego, że przybywali tu pasterze z obszarów dzisiejszej Rumunii, Serbii i Bułgarii. Jeżeli dodamy do tego, że wieś w swej bogatej historii dysponowała kolejką wąskotorową do wywożenia płodów rolnych i drewna, to zobaczymy miejsce jak z przyszłości zaawansowanej społeczności, która swoje życie oparła na permakulturze.
Liptowska Tepliczka ma jeszcze jeden, być może najcenniejszy zasób decydujący o szansach na przyszłość – wodę. Nie dość, że jest jej dużo, to jeszcze jest wyjątkowo smaczna i zdrowa. Jeżeli chcecie zobaczyć, jak wygląda prawdziwe oparcie na przyszłość, to wypad do małej wsi „za górami, za lasami” będzie dobrym wyborem. Nie spodziewajcie się jednak, że zobaczycie miejsce jak z pernamentnego festiwalu rave, bo wioska ma swe aktualne problemy i sprawy do rozwiązania.

P.S.
Napisaliśmy przez ostatnie 20 lat aż trzy przewodniki po Słowacji, traktując tę pracę jako rodzaj spłaty długu zaciągniętego wobec słowackiej Natury i naszych Przyjaciół. Dla zainteresowanych intrygującymi miejscami, szlakami zarówno Natury jak i alternatywnej kultury, polecam jeszcze do kupienia przewodnik z czasu pandemii – CZAROWNA SŁOWACJA, Wydawnictwo Rewasz 2021. Znajdziecie tam oryginalne teksty, wyjątkowe miejsca i mało znane szlaki, sporo etnobotaniki Karpat, kultury alternatywnej i niezależnej sztuki a także unikatowe fotografie. Od tamtej pory, nazbierało się trochę nowych obserwacji, ale te pogłębiamy w czasie Etnobotanicznych Ekspedycji Biotopu Lechnica. Niektóre z nich będę opisywał na tym blogu.