Ciemna ekologia
W najnowszym numerze Notesu wydawanego od lat przez Fundację Nowej Kultury Bęc Zmiana (czyż nie brzmi jak „plaśnięcie w budyń” ?) i rozprowadzanego bezpłatnie w sieci oraz w wersji papierowej w wybranych miejscach dużych miast, znalazłem kilka całkiem rewelacyjnych rozmów. Po pierwsze i dla mnie oczywiste, to obszerna rozmowa z Anną Nacher wokół książki Rubieże kultury popularnej pod tytułem: Roje przeciw imperium (s. 96-107). Mimo tego, że książkę poznawałem sukcesywnie podczas jej pisania, przeczytałem tę rozmowę z wielką przyjemnością. W tym samym Notesie napotkałem jeszcze dwie inne, świetne i inspirujące rozmowy: Ciemna ekologia – z Paulem Chaneyem (rozmawia Krzysztof Gutfrański, s.108-117) i Architektura karmiąca – Anna Maria Orru (rozmawia także KG, brawo! s.118-127).
Ciemna ekologia: „nostalgia za dziką naturą jest rodzajem sentymentalizmu powstającego w głowach mieszczuchów” / „natura jest grozą samą w sobie, a człowiek wraz z ludzką technologią jest jej integralną częścią” / „pionowe rolnictwo używa sto razy więcej energii na jeden kilogram żywności produkowanej niż rolnictwo poziome” (uwaga: dla autora i rozmówcy rolnictwo pionowe, to nowe rozwiązania upraw miejskich na ścianach, elewacjach, dachach, oknach itp., a rolnictwo poziome to tradycyjna uprawa ziemii, ja bym dodał, że sprawy się komplikują gdy rozdzielimy rolnitwo wielkopowierzchniowe, przemysłowe od form ogrodnictwa i mieszanej uprawy roślin) / „żeby można było produkować jedzenie w mieście w sposób samowystarczalny, potrzeba zmiany w miejskim modelu cywilizacyjnym. Przez to jednak złożone połączenia miejskie uległyby rozluźnieniu. Ale myślę, że to mogłoby zadziałać. Teraz mamy internet – żeby tworzyć kulturę, nie musimy już polegać na masie krytycznej gęstości populacji.” / … To tylko kilka fragmentów tej rozmowy, ale całość daje wiele inspirujących myśli i trudnych konstatacji, trudnych szczególnie dla zaangażowanych w ekologiczne kampanie i wojny.
Architektura karmiąca: ” do roku 2030 blisko 60 procent 9-miliardowej populacji świata będzie żyło w miastach. Pojawi się zagadnienie, jak ją wyżywić… ” / „Stockohlm Resilience Centre koncentruje się na zagadnieniu „prężności (resilience = tendencja do powrotu do stanu przed zaburzeniem, które zdecydowanie bardziej wolę od koncepcji ” trwałości ekologicznej” sustainnability). Idea kryjąca się za „prężnością” dotyczy tego, jak stworzyć przyszłość, która nie ulegnie destrukcji, gdy doświadczy wstrząsów lub zakłóceń, a nawet więcej – będzie w stanie wchłonąć energię tych wstrząsów i podejmować kolejne wyzwania.”/ „musimy przypomnieć sobie o starych tradycjach konserwowania żywności” /…. Anna Maria Orru pracuje nad zagadnieniem biomimikry i poza stwierdzeniem, że to „nowa dyscyplina” dodaje przytomnie, że opiera się ona (i całe nasze działanie…) o ” 3,8 miliardów lat badań i rozwoju…”. Dobrze, że ta informacja/konstatacja jest w pracy Orru obecna, bo często widzę jak łatwo obwieszcza się powstawanie nowych dyscyplin i pól badawczych. Bezmyślne i kompulsywne odcinanie starego i tradycyjnego jest charakterystyczne dla myślowego prowincjonalizmu. Orru powołuje się w rozmowie na książkę o biofilli Edwarda O. Wilsona i Biomimicry in Architecture Michaela Pawlyna (z 2011 r.) i wspomina o symptomatycznym zakazie miejskiego rolnictwa w jednym z miast Zimbabwe, ze względu na uruchomienie przez to rolnictwo produkcji takich ilości toksyn odprowadzanych ze ściekami, że zatruwały okolice miasta! To ważne, aby podczas radosnego odkrywania rolnictwa miejskiego zdać sobie sprawę z odpowiedzialności i procesów jakie się uruchamia.
W Notesie nr 81 jest wiele innych świetnych materiałów (rozmowa z Józefem Robakowskim!), ale skupiłem się tu na etnobotanicznych aspektach kultury współczesnej. Namawiam do czytania, bo niestety tak inspirujących materiałów na tematy ekologii miejskiej i ekologicznego stylu życia nie znajdziecie w „zielonych” polskich periodykach. Szkoda, że tak jest… ale trudno. :-))