altajwstazkitreeAby nieco odreagować muśnięcie okiem/wzrokiem mediów (zobacz nieco okrojony i redakcyjnie dostosowany do poetyki „dla zidiociałego odbiorcy” mój tekst o roślinach świątecznych opublikowany na portalu tvn24…) daję przykład drzewa otoczonego kultem i na znak tego aktu wyboru i kultu systematycznie ozdabianego. Powszechna, polsko-medialna opowieść o „choince” wyszła już z fazy, że najpierw ścięte, a potem na pamiątkę (?) ustawione pionowo w pokoju drzewko jest staropolskim obyczajem… już dość gładko przyznaje się, że chyba nie… i nawet podaje się tzw. podłaźniczki (czyli drzewko ścięte i zawieszone na suficie – koroną w dół ! co ma chyba sens, bo podkreśla decyzję uśmiercenia drzewka dla ważnej dla nas sprawy) jako to jedynie słuszne. Mam dzisiaj ochotę na negocjacyjne podejście do ustalania ideologicznie słusznych tradycji w naszym kraju (czyli gdzie: w Małopolsce, Wielkopolsce, na Kaszubach, Mazowszu, Śląsku… gdzie?) i szukam tego co łączy! A łączy te drzewka ich symboliczne ozdabianie… Na fotografii użyczonej mi przez prof. Andrzeja Chlebickiego widać jeszcze inne podejście jednego z First Nation dzisiejszej Rosji. Widać jak na dłoni, że jest to wzór (i zapewne jeden z pra-wzorów choinki?!) całkiem efektowny i do tego całkiem ekologiczny. Taka „choinka” stoi sobie tam gdzie stała przed wyborem na „nasze” symboliczne „drzewko” niezbędne do celebrowania świąt… To my wędrujemy z ozdobami do takiego wybranego drzewa i możemy to robić wiele razy w roku!