Bez czarny wkracza w popkulturę!
Będzie o tym, jak największy europejski tradycyjny flet nazywany fujarą pasterską lub fujarą detwiańską, który wyrabia się z bzu czarnego przez wiercenie (nie rozcina się pnia, instrument jest zawsze z jednego kawałka drewna) i na którym gra się trzymając instrument pionowo (!) wkracza do światowej popkultury.
Pod koniec lat 90. XX wieku 🙂 moje zainteresowanie muzycznymi aspektami obecności bzu czarnego w kulturze, przybrało formy przemyślane i zorganizowane. Z pomocą Fundacji Stefana Batorego i w oparciu o własną galerię Stary Dom udało mi się opracować sporo informacji na temat fujary pasterskiej (projekt pt. Wiele narodów, jeden bioregion – powrót do korzeni muzycznych pogranicza Polski i Słowacji zakończony w 1999r.), które posłużyły jako baza do kilku sporych tekstów opublikowanych w różnych periodykach, a także do napisania rozdziału Fujara pasterska w mojej i A. pierwszej wspólnej książce Ucho jaka. Muzyczne podróże od Katmandu do Santa Fe (Wyd. Bezdroża, s. 178-184, książka jest obecnie dostępna w formatach elektronicznych). W Zielniku... przy okazji pisania o bzie czarnym także sygnalizuję jego bardzo ciekawe aspekty muzyczne. Pisanie o instrumentach wypływa u mnie wprost z fascynacji możliwościami dźwiękowymi i muzycznymi i z tego, że gram na ich starannie dobranej kolekcji. Podobnie jest z fujarą pasterską i mogę polecić swoje nagrania na fujarę pasterską jeszcze z okresu pracy grupy Atman, a fujara z Dietvy stała się prawdziwie ważnym instrumentem w Karpatach Magicznych i moim indywidualnym projekcie eksperymentalnym Cyber Totem. Polecam Cyber Totem w wersji World Flag Records; opis na: http://worldflagrecords.blogspot.com a sprowadzić można z www.serpent.pl
Od zawsze traktowałem ten fascynujący instrument jako indywidualność w świecie fletów i nie pamiętam abym nagrał jeden utwór o charakterze folklorystycznym. 🙂 Podróżując po świecie zawsze z zainteresowaniem przyglądam się zastosowaniom fujary pasterskiej i jej aktualnie powstającym klonom w rodzaju fujary szlanej, plastikowej… Do tego tygodnia, fujara pasterska (i bez czarny, jej prawdziwa podstawa) zajmowała raczej niewielkie, ale bardzo wysmakowane rejony muzyki improwizowanej, czasem nowego jazzu i podobnych środowisk, poza – rzecz jasna – tradycji kultywowanej na Słowacji. Dobrze pamiętam ile śmiechu w Polsce było z tej mojej fascynacji zjawiskowym instrumentem z góry Pol’jana koło Zvolenia…a przycichł dopiero gdy fujara znalazła się na liście światowego dziedzictwa kultury UNESCO! Chwilę „później” w Polsce „wszyscy” już grali na fujarach, a teraz jest jak zwykle…
Od dzisiaj 🙂 fujara pasterska (fascynująca forma świata kultury i medycyny stworzonego przez bez czarny) trafiła do świata globalnej popkultury… 🙂 A hitoria tego jak to się dzieje, powinna zainteresować etnobotaników nie poprzestających na zainteresowaniu roślinami jadalnymi! Kilka tygodni temu zamówiłem bardzo specjalną fujarę pasterską (poza strojeniem i technicznymi sprawami wyrobu jest przystosowana do transportu samolotem w klasie: bagaż podręczny! mimo, że ma pod 180 cm długości) u Martina Brxa – jedynego na Słowacji wytwórcy tego rodzaju instrumentów o zawodowych parametrach. Kiedy ustalaliśmy szczegóły, otrzymałem wiadomość, że powstaną dwie bardzo podobne (ale nie identyczne, bo to nie fabryka…) bo ktoś z USA zamówił flet podając te same wymagania. Dzisiaj dostałem kilka fotografii tego „kogoś”, a fujara już poleciała do USA! Bez czarny zachwycił i wciągnął w swoją orbitę nawet tak twardego zawodnika jakim jest Steven Seagal! Mam tylko nadzieję, że p. Martin nie opowiedział p. Stevenowi o jednym z licznych pobocznych zastosowań fujary pasterskiej czyli samobronie po wyjściu z karczmy…
Uczestnicy warsztatów w Górach Lewockich pewnie pamiętają, że wspominaliśmy z A. kilka razy, że Steven Seagal jest na Słowacji ze swoim zespołem muzycznym (tak, tak… nie tylko film) i z pokazem sztuk walki zorganizowanym na wsi… Niektórzy potraktowali te informacje pewnie jak naszą ekstrawagancję lub żarcik… ale pewnie i ja tak zareagowałbym gdybym się dowiedział, że Steven w tym czasie ogrywa fujarę pasterską… Fotografie i prasówka dzięki uprzejmości p. Martina!