Barwinki, a nawet góra barwinków!
Na moich fotografiach ze Szczawnicy (1) i słowackiej Osturni (2-4) barwinek w formie dosłownej i symbolicznej.
Podczas spotkania w Biotopie Lechnica pojawiło się kilka nowych kontekstów etnobotanicznych dotyczących barwinka (Vinca minor), który rośnie dziko w naszej części Europy i przynależy do bardzo interesującej kulturowo grupy roślin karpackich. O barwinku pisałem w Zielniku… na s.145, ale nowe publikacje i nowe obserwacje pozwalają zamieścić poszerzenie opracowane przez Andrzeja Chlebickiego. Zapraszam z wielką przyjemnością do lektury!
Góra Barwinków
Góra barwinków w Białej Wodzie w Beskidzie Sądeckim
Ziemia – ta panna młoda / barwnikowe wieńce wije / pogubione po lasach / po wsze czasy/ zaślubia / zapomnienie / błękitem barwinka / zarasta / kapliczki łemkowskie / cmentarze / krzyże
(wiersz Alicji Mojko, 23 listopada 2014)
W czasach Apulejusza uznawano barwinek (najprawdopodobniej zarówno Vinca major jak i Vinca minor) za ziele magiczne, sądzono, że ziele barwinka przeciwdziała opętaniu przez diabła, chorobom wywoływanym przez demony, ukąszeniom jadowitych węży i dzikich bestii a także przeciwko zazdrości i rzucaniu uroków. Albert Wielki znany z zamiłowania do botaniki i alchemii sądził, że starty na proszek barwinek z dodatkiem dżdżownic i ziela rojnika Sempervivum tectorum powinien wzbudzać miłość pomiędzy kobietą i mężczyzną (The Boke of Secrets of Albertus Magnus of the Vertues of Herbs, Stones and certain Beastes). A jak jest naprawdę? Cała roślina jest trująca, ziele barwinka ma znaczenie lecznicze. Już w czasach Dioskurydesa i Galena używano naparów z ziela (Infusum Vincae). Ostatnio z barwinka wyizolowano ponad 50 alkaloidów a wśród nich winkaminę obniżającą poziom glukozy we krwi. Alkaloidy barwinka aktywują układ immunologiczny oraz poprawiają krążenie mózgowe. Winkrystyna i winblastyna wyizolowane z barwinka różowego (katarantusa) mają działanie cytotoksyczne, utrudniają rozrost tkanek nowotworowych np. w leczeniu raka piersi, białaczki limfoblastycznej, chłoniaków, mięśniaków i raka jądra. Pędy barwinka większego (V. major) były używane do plecenia koszy w Europie Zachodniej.
ryc. 1. Barwinki: A – Vinca minor z dawnej łemkowskiej wsi Biała Woda; B – Vinca major L. z Półwyspu Chalcydyckiego w Grecji
Rodzaj barwinek Vinca opisany przez Linneusza składa się obecnie z pięciu gatunków. U nas najczęściej występuje Vinca minor L., w obszarze śródziemnomorskim rośnie Vinca major L., a w obszarach pontyjskich Vinca herbacea Waldst. et Kitan. Spokrewniony z nim jest rodzaj katarantus (Lochnera) występujący na Madagaskarze. Vinca i Lochnera należą do toinowatych (Apocynaceae). W obrębie toinowatych jest dużo trujących tropikalnych drzew a wśród nich np. śródziemnomorski oleander (Nerium L.). Dość łatwo można rozróżnić dwa najpospolitsze gatunki europejskie Vinca minor i Vinca major. Ten ostatni ma dwa razy większe kwiaty i owłosione brzegi liści, podczas gdy Vinca minor ma liście nagie. W Polsce barwinek mniejszy rośnie w dużym rozproszeniu w cienistych lasach, często sadzono go na cmentarzach już od czasów średniowiecza tak jak i bluszcz oraz kopytnik. Na mapie naturalnego rozmieszczenia V. minor w Polsce (Zając A. i Zając M. 2001) widać, że barwinek nie występuje w północno-wschodniej części kraju. Na Ukrainie występują oba gatunki barwinka (V. minor i V. major), choć Bojkowie i Łemkowie używali w swoich obrzędach głównie barwnika mniejszego. Naturalne rozmieszczenie Vinca major obejmuje Europę na zachód od Austrii a także Skandynawię i Grecję. Poza tym występuje w Anatolii i Północnej Afryce. Oba gatunki barwinka zostały rozprzestrzenione przez człowieka na wszystkich kontynentach oprócz Antarktydy.
Barwinek jest rośliną płożącą się, długość zdrewniałych łodyg dochodzi do 1 metra. Liście są skórzaste i błyszczące. Ta cecha najprawdopodobniej spowodowała zainteresowanie się człowieka w przeszłości tą rośliną. Barwinek ma kwiaty herkogamiczne. Pomimo że znamiona i pylniki dojrzewają równocześnie, są od siebie oddzielone (w przypadku barwinka, małym talerzykiem na słupku), co zapobiega samozapyleniu.
Polska nazwa to barwinek, barwin, ale też lubistek, po łemkowsku barwinok, po czesku zelenec, brčal menši, po bułgarsku buruvinka, po chorwacku palenka, po serbsku barwjenc i zimzelen, po słowacku zimozeleň menši. Włosi nazywają barwinek „Centocchio” (sto oczu), ale także „kwiat śmierci”, ponieważ z barwinka robiono wianki i kładziono na zwłokach zmarłych dzieci. Z kolei Germanie nazywali barwinek „kwiatem nieśmiertelności”. Na Słowacji dodawano kwiaty barwinka do weselnego kołacza. Każdy weselnik, który tańczył z panną młodą dostawał od niej kawałek kołacza z kwiatem barwinka. Żywe kwiaty barwinka umieszczano w grobie zmarłej młodej dziewczyny. Uważano barwinek z symbol nieśmiertelności. Przyśniony żywy barwinek oznaczał długie i bezpieczne życie. Dla Francuzów barwinek jest symbolem przyjaźni. Vinca major w mowie potocznej to pervenche. Ta ostatnia nazwa pochodzi od Vincapervinca nadana tej roślinie przez Pliniusza. Również Włosi używają podobnego określenia dla V. major – perivinca, a Anglicy perivinkle.
Wianek
Już od lat chodzę po łemkowskich ścieżkach, rozumiem smutek i rozpacz Łemków za tym co odeszło. Jeszcze gdzieniegdzie udało im się powrócić po akcji Wisła. Pozbyłem sie też bezkrytycznego spojrzenia. Są ludźmi z wadami jak i my. Nostalgia unosi się nad łąkami a mimo to są piękne i pełne radości. Kraina pasterska, pełna niskich gór i rozległych łąk. Jeszcze nowobogaccy nie są tutaj elementem dominującym. Beskid jest szczodry i bogaty. Lasy i rzeki jeszcze radzą sobie z ludzką zachłannością. Przyroda stale powtarza prawie te same wzory nie zważając na nasze ludzkie tragedie. Byliśmy w Białej Wodzie, dawnej wsi łemkowskiej, gdzie zostało trochę fundamentów, piwniczki i barwinki. W tomiku Harasymowicza pt. „Cała góra barwinków” znajduje się przejmujący wiersz:
Pusto w cerkwi tu tylko słońce i księżyc leżą na posadzce krzyżem.
Drogą zamiast wiernych dziś mrówki idą do cerkwi
I rosną świętym w rękach kwiaty prawdziwe.
Jesienią dach cerkwi na wielkim wietrze
Zakotłował i jak jastrząb uleciał
Dziś strugi łez płyną świętym
Gdy błyskawica przyświeca.
Taką „górę barwinków” znaleźliśmy w Białej Wodzie. Harasymowicz pięknie to ujmuje: „Niebieskim śniegiem padają barwinki na suknię Paraskewy”. Natomiast Marek Styczyński w „Zielniku podróżnym” pisze: Barwinek (Vinca minor) jest w tradycji Ukrainy jednym z najważniejszych elementów roślinnych ślubnego wianka panny młodej. Jest też tom eposu „Na wysokiej połoninie” Vincenza pt. „Barwinkowy wianek”. Niestety poza informacją, że do pokoju panny młodej wniesiono trzy wianki nic więcej o barwinku Vincenz nie pisze. Oznacza to, że barwinkowe wianki były czymś zwyczajnym, niemal pospolitym w tamtych czasach. W polskich zbiorach etnograficznych zachował się tylko jeden wianek weselny z liśćmi barwinka. Znajduje się w zbiorach kultury łemkowskiej w Olchowcu, pod opieką Tadeusza Kiełbasińskiego. Wianek został ofiarowany opiekunowi przez Łemkinię tuż przed jej śmiercią. Wisiał w jej domu na wbitym w ścianę haku z brony. Zarówno w weselnych obrzędach Łemków jak i Bojków wianek z barwinka był obowiązkowo używany. Wicie wianka było skomplikowanym procesem odbywającym się zarówno w domu panny młodej jak i pana młodego. Pierwszą garść barwinka ścinał sierpem młody 8-10 letni chłopiec a swaszka po wniesieniu go do domu chowała go w skrzyni. Drugi wariant był bardziej skomplikowany. Starosta i starościna trzymali za rogi białą chustę. Matka panny młodej stawiała swaszce miskę z owsem na głowie, a na nim leżał bochenek chleba i barwinek. Matka zarzucała na to białą chustę. Następnie starosta i swaszka zasiadali do stołu, swaszka zdejmowała załadowaną misę, przywołany młody chłopiec (brat któregoś z nowożeńców) wybierał kilka pęczków barwinka i podawał swaszce, wtedy starosta błogosławił barwinek a swaszka wraz z kobietami rozpoczynały wić wianki z owsa i barwinka dodając cztery główki czosnku. Taki łemkowski wianek z owsa i barwinka udało mi się sfotografować w Olchowcu (ryc. 2). Łemkowskie kobiety z Krempnej smutno śpiewały w czasie wicia wianka:
Daj się wianku pięknie wić
Bo już niedługo tobie tu chodzić.
Tę tylko jedną niedzieleczkę
I w poniedziałek godzineczkę
Ryc. 2. Łemkowski wianek weselny z owsa i barwinka w zbiorach Tadeusza Kiełbasińskiego z Olchowca, fot. A.Ch
We wsi Haligowce po słowackiej stronie Pienin znalazłem płat barwinka V. minor który uciekł z ogródka. Starsza kobieta powiedziała mi w języku zamagórskim, że znalazła barwinek w lesie (wymieniła trzy stanowiska) i przyniosła go do ogrodu. Barwinek jednak przedostał się z ogródka przez płot i zaczął rosnąć na nasłonecznionym zboczu. Jest to przykład rośliny którą można zaliczyć do apohemerofitów (dziczejące rośliny uprawiane w przeszłości i współcześnie). Łemkowie często sadzili barwinek mniejszy w ogródkach.
Ryc. 3. Pozostałości po łemkowskie chyży w Białej Wodzie, fot. Lonia D.
Opuszczone wsie łemkowskie a zwłaszcza cmentarze w Świerzawie Ruskiej, Żydowskiem, Radocynie i Lipnej są pełne barwinków. Całe kobierce są rozesłane na zarysach grobów i ścieżkach (ryc. 4). Mogliśmy to wszystko zobaczyć dzięki naszemu przyjacielowi Leszkowi Rawło.
Ryc. 4. Łemkowski cmentarz w Świerzowej Ruskiej, fot. Lonia D.
Ale nie tylko u nas barwinki rosną w dawno zapomnianych wsiach. U nasady Półwyspu Chalcydyckiego leży miasto Olint dobrze znane już w VII wieku przed naszą erą. Zamieszkiwali je Bottiajowie, których znad Zatoki Termajskiej przesiedlili tu Macedończycy. Artabazos (jeden z wodzów Kserksesa, mający około sześćdziesięciu tysięcy żołnierzy) w 479 BC zdobył miasto, ludzi wywiódł nad jezioro i wyrżnął, miasto zaś oddał w zarząd Kritobulowi z Torone i plemieniu chalkidijskiemu (Herodot str. 491). Ostatecznie miasto zostało zniszczone przez Filipa II Macedońskiego w 348 roku. Olint został odkopany w latach 1928-1938 przez amerykańskich archeologów (ryc. 5). Odnaleziono wówczas jedne z najstarszych mozaik antycznego świata w Willi Szczęśliwego Losu. Z całego miasta zachowały się zarysy murowanych domów, kamień młyński, znaczna ilość sarkofagów, wyrzeźbiona głowa kobiety przechowywana w Archeologicznym Muzeum w Salonikach. Idąc drogą prowadzącą na szczyt wzgórza, gdzie leży miasto, zdawałem sobie sprawę, że tędy właśnie przemieszczało się wojsko perskie. Wzdłuż drogi rosły kwitnące krzewy perukowców, żółte żarnowce, szałwie, dziewanny i barwinki o wyjątkowo dużych kwiatach (Vinca major L. ryc. 1B).
Ryc. 5. Ruiny miasta Olint na Półwyspie Chalcydyckim, fot. A. Ch
Komentarz Marka Styczyńskiego:
Przy analizowaniu miejsca barwinka w kulturze warto pamiętać, że w Europie występują dwa gatunki zasiedlające naturalnie dwa różne obszary: Vinca minor – jest gatunkiem rodzimym dla Europy Wschodniej, a V. major dla strefy Śródziemnomorskiej. W przeglądach kulturowych znaczeń często nakłada się i miesza te dwa gatunki. Generalnie niektóre konotacje kulturowe są zbliżone, ale znaczenie i zwyczaje w poszczególnych krajach Europy odnoszą się jednak do różnych gatunków tej rośliny i dobrze jest o tym pamiętać, zwłaszcza, że znamy ogółem 6 gatunków barwinków występujących w Europie, Azji i Afryce. Barwinki uprawia się w ogrodach i często dziczeją… musimy uważać przy oznaczaniu gatunku, bo np. na Ukrainie spotyka się V. minor i V. major, chociaż zwyczaje i konotacje kulturowe Bojków, Łemkówmi Hucułów odnoszą się do V. minor. W Grecji barwinek był łączony z Dionizosem (Bacchusem) i bachanaliami. W Danii nazywano b. Maagden palm (palmą dziewic) i był znakiem śmierci młodych, niezamężnych kobiet. We Włoszech nazywano b. Fiore di Morte (kwiatem śmierci) i sadzono go na grobach dzieci. Podobne konotacje ma b. w Anglii i Walii. W procesie chrystianizacji został kwiatem Matki Boskiej dzięki błękitnym kwiatom.
W europejskiej tradycji zachodniej jest b. kwiatem magów i poetów. W tzw. mowie kwiatów (sekretny kod kwiatowy) oznacza „słodką pamięć”. W magii z b. sporządzano amulety broniące przed czarami.
W Belgii był ciekawy zwyczaj (podobny był kultywowany we Francji): w Nowy Rok (w dniu imienin Adama i Ewy) wrzucano na węgle zerwany b. i gdy pod wpływem gorąca zwinął się i „podskoczył” to oznaczało dobry, szczęśliwy rok… ale gdy tylko się spalił, wróżyło to śmierć jednej osoby w nadchodzącym roku. Na Ukrainie (w Karpatach) b. wpleciony w wieniec na głowie panny młodej oznaczał dziewictwo. Sir Francis Bacon polecał kurację liśćmi b., a słynny starożytny zielarz Dioscorides uważał b. za antidotum na jadowite zwierzęta. Informacje z Compendium of Symbolic and Ritual Plants in Europe: Vol I. Trees and shrubs.
Literatura:
De Clene M., Lejeune M. C. 2003. Compendium of Symbolic and Ritual Plants in Europe: Vol I.
Długaszek R. 2001. U źródeł Wisłoki. Stowarzyszenie Miłośników Nieznajowej
Harasymowicz J. 1983. Cała góra barwinków. Seria małych wyborów poetyckich.
Karczmarzewski A. 2014. Świat Łemków. Etnograficzna podróż po Łemkowszczyźnie. Libra
Karczmarzewski A. 2014. Świat Bojków. Etnograficzna podróż po Bojkowszczyźnie. Libra
Piecuch A., Harkawy A., Jankowska-Harkawy M. 2013. Opuszczone wsie ziemi gorlickiej. Gondwana
Stelmaszczuk G. 2009. Obrzędowe nakrycia głowy w Karpatach Ukraińskich (w oparciu o materiały dotyczące nakryć głowy Hucułów, Bojków, Łemków) [w:] red. A. Haratyk. Huculszczyzna. Kultura i edukacja. Wyd. Adam Marszałek.
Styczyński M. 2012. Zielnik podróżny. Rośliny w tradycji Karpat i Bałkanów.
Zając A. & Zając M. 2001. Atlas rozmieszczenia roślin naczyniowych w Polsce. UJ, Kraków.
Tekst: Andrzej Chlebicki, wiersz Alicja Mojko, zdjęcia Leonia Dohojda i A Ch., komentarz: Marek Styczyński, informacje ze Słowacji: Michal Smetanka.